Kilka dni w kolejce
Kilka dni w kolejce


Wagony wożą węgiel do dilerów oraz tych odbiorców, którzy nie dysponują transportem samochodowym. Dlatego kolejki pod śląskimi kopalniami były, są i będą. Dyrekcje kopalń wyjaśniają, że szybciej ładować nie mogą, a kierowcy narzekają, że takie tłumaczenie słyszą od lat. Jednak nie chodzi tu o brak dobrej woli czy złą organizację, ale o niewystarczające możliwości kopalń. W minioną środę pod kopalnią Chwałowice o godz. 13.30 na załadunek węgla typu orzech II czekało 25 samochodów. Czas oczekiwania wynosił około 36 godzin. Z kolei pod kopalnią Knurów o godz. 22.30 na załadunek węgla grubego czekało 20 aut, a orzecha 13. W pierwszym przypadku czas oczekiwania wynosił 48 godzin, w drugim 16.I długo, i krótkoTo przynajmniej dwa dni mieszkania w samochodzie. Podobnie rzecz miała się z miałem. I chociaż w Knurowie o godz. 22.30 po ten towar nie było żadnego samochodu, to gdyby się pojawił, musiałby czekać około ośmiu godz. Najkrócej kierowcy czekali pod kopalnią Szczygłowice. Żeby załadować groszek i orzech, wystarczyło 6 godzin. Jednak chętni na węgiel gruby musieli czekać 16 godzin. Na załadunek flotokoncentratu, który można dostać w kopalni Jankowice, w minioną środę trzeba było czekać około ośmiu godzin. Gorzej mieli ci, którzy przyjechali po sortymenty grubsze. Tu okres oczekiwania wynosił od 48 godz. przy kostce i orzechu oraz 24 godziny w przypadku orzecha II i węgla grubego II. Najszybciej, bo osiem godzin, czekali chętni na miał.Żeby uchronić kierowców od stania w kolejkach, Kompania Węglowa na swojej stronie internetowej umieszcza aktualne dane z poszczególnych zakładów odnośnie liczby samochodów oraz przewidywanego czasu oczekiwania na załadunek. – Wystarczy kliknąć i sprawdzić daną kopalnię. W przypadku długiej kolejki klient może wybrać inną, gdzie akurat nie ma dużo aut – wyjaśnia Zbigniew Madej, rzecznik kompanii. Niestety, nie lepiej niż pod kopalniami sytuacja wygląda w składach opałowych. – W ciągu tygodnia sprzedałem wszystko, co miałem na placu. Nowa dostawa powinna być za kilka dni. Za chwilę sezon zacznie się na całego. Ludzie boją się podwyżek, więc idzie wszystko, czym da się palić, bez względu na gatunek – mówi właścicieli jednego z knurowskich składów.Zdążyć przed podwyżkąJak dodaje, klienci nie kryją, że robią zapasy teraz, bo chcą uciec przed jesiennymi podwyżkami. Zimowy sezon należy planować już na przełomie lipca i sierpnia, bo potem może być za późno. Im wcześniej, tym taniej i bez kolejek. Latem kopalnie często mają też promocyjne ceny węgla. W składach opałowych stwierdzają, że spóźnialscy mogą spodziewać się nie tylko kolejek, ale również wyższych ceny. W składach opałowych w centralnej Polsce tona węgla kosztuje od 500-600 zł, w innych stronach jeszcze więcej. Swoją wymowę ma też to, co tam się dzieje. Kilka dni temu zadzwoniła do mnie krewna z Zamojszczyzny, zainteresowana tym, co robią w kopalniach, bo kolejki za węglem są tam jak za czasów PRL-u, a i tak go brakuje.– Trzeba czekać na każdy gatunek, nawet na miał. Tona węgla kosztuje 650 zł. Ludzie kupują na kilogramy w workach – stwierdziła. Tymczasem choć kopalnie pracują pełną parą, nie są w stanie produkować więcej. – Zdecydowana większość węgla trafia do dużych odbiorców, przeważnie elektrowni. Dla tych, którzy przyjeżdżają po węgiel na Śląsk samochodami, zostaje 10 proc. całego wydobycia – tłumaczą w dziale zbytu kopalni Knurów. Bez kolejki można się załapać jedynie na miał gorszej jakości. Na tym tle kupowanie w kopalni Budryk to luksus. Zakład fedruje 12,5 tys. ton węgla handlowego na dobę, ale nie ma problemów ze zbyciem, no i nie ma tu kolejek.Żeby było jak w BudrykuJednakże sprzedaż drobnicowa dla odbiorców prywatnych prowadzona jest tu w minimalnej skali. Typowym węglem opałowym jest orzech gruby II. Węgiel z Budryk jest „ciepły”, czyli długo trzymający ciepło. Jego wartość opałowa wynosi 28000 kJ/kg, zawartość popiołu sięga 10 proc., a siarki 0,81-1 proc. 21 września w KWK „Knurów” o godz. 6.30 w kolejce po węgiel gruby II stały 22 samochody, a na załadunek trzeba było czekać 104 godziny. W Budryku o wielkiej kolejce mówi się wtedy, kiedy na wagę podjeżdżają trzy auta. Nawet w sezonie grzewczym największa kolejka to cztery, góra pięć samochodów. Od momentu wpłacenia gotówki załadunek trwa najwyżej kilkadziesiąt minut.– U nas węgiel kupuje się bez kolejek. Kto przyjeżdża i płaci, ładuje i wyjeżdża – mówią pracownicy wagi. Podobnie jak z kolejkami, jest i z cenami, które nie należą do najwyższych. Węgiel gruby I kosztuje 292,8 zł/t brutto, a orzech II 329,4 zł brutto. Tanie są też miały. Miał II A o wartości opałowej 24000-24999 kJ/kg o zawartości popiołu 17,00-20,00 proc. i siarki 0,61 -0,8 proc. kosztuje 234,24 zł brutto za tonę. Za tańszy miał II A o wartości opałowej 21000-21999 kJ/kg, zawartości popiołu 25,00-27,00 proc. i siarki 0,81 -1,00 proc. trzeba zapłacić brutto 204,96 zł/t.
Tekst i zdjęcie: MAŁGORZATA SARAPKIEWICZ

Komentarze

Dodaj komentarz