Nie jestesmy krolikami
Nie jestesmy krolikami


Młodzi twierdzą, że traktuje się ich jak króliki doświadczalne, chcąc sprawdzać na nich skuteczność pomysłów ministra. – Jeśli nam nie wyjdzie, wymyślą coś nowego. Jeśli jest jakiś defekt w maturze, to niech wprowadzą zmiany, ale od początku kształcenia, czyli dla klas pierwszych, a nie na kilka miesięcy przed egzaminem – mówi Agnieszka Babilas z II LO. Zgodnie z decyzją ministra maturzyści nie będą mogli już zdawać przedmiotu obowiązkowego na poziomie podstawowym i rozszerzonym, tylko z góry muszą wybrać jeden z nich. Jeżeli ktoś będzie zdawał w systemie rozszerzonym, jego punkty będą przeliczane także na poziom podstawowy.– Zastosowany przelicznik jest niekorzystny dla zdających na poziomie rozszerzonym, a całe rozwiązanie krzywdzące i zawiłe. Bo jak policzyć punkty z poziomu podstawowego w rozszerzonym? – pyta Daria Szyszka z klasy maturalnej w II LO. Młodzi żądają rewizji tych planów, a także obecności swego nauczyciela podczas egzaminu ustnego z języka polskiego i obcego. Nie do końca wierzą w to, żeby ich protest od razu spowodował zmianę decyzji ministra, ale, jak mówią, kropla drąży skałę. Inicjatorami akcji byli uczniowie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych. Wsparli ich koledzy z Zespołu Szkół Technicznych i ZS im. 14. Pułku Powstańców Śląskich, a wiadomość rozeszła się w ciągu popołudnia.Nazajutrz gotowe były już ulotki, transparenty i slogany. Manifestacja była nielegalna, bo nie zgłoszono jej wcześniej, mimo to stróże porządku zabezpieczali trasy przemarszu. Mieszkańcy przychylnie patrzyli na młodych. – Nareszcie rośnie nam odpowiedzialne społeczeństwo obywatelskie, które w ważnych sprawach potrafi zjednoczyć się i pokojowo, bez wandalizmu, wyrazić sprzeciw. Brawo – chwalił Wojciech Staszak. Uczniowie wrócili do szkół na trzecią lekcję. Choć jednak nauczyciele rozumieją podopiecznych, nie mogą zlekceważyć ich nieobecności, więc odnotowali ją w dziennikach. – Cieszę się, że nic nikomu się nie stało – mówi z ulgą Anna Białek, dyrektorka ZSP.Jak zaznacza, w pełni rozumie młodych. Nie popiera jednak formy protestu, bo jest ona niezgodna z prawem. – Zamierzam zorganizować spotkanie, na którym uczniowie dowiedzą się, jak przeprowadzić taką akcję legalnie. Chodzi o to, by nie popełnili już tego błędu w przyszłości – dodaje dyrektorka.
Tekst i zdjęcie: (BK)

Komentarze

Dodaj komentarz