Ten kandydat
Ten kandydat


Przypomnijmy, że Sławik przestał być radnym po tym, jak Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że w okresie trzech miesięcy po zaprzysiężeniu nie zrezygnował z mandatu lub z prowadzenia działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia komunalnego. Zasiadał w zarządzie firmy Lewiatan Holding, która wynajmuje pomieszczenia w miejskim budynku przy ul. 1 Maja. Wyrok w tej sprawie zapadł w czerwcu 2005 roku. Kiedy Temida zajmowała się jego mandatem, on uczestniczył w sesjach i posiedzeniach komisji, za co pobierał diety. Po wyroku prezydent Marian Janecki wezwał go do oddania pieniędzy. Sławik zwlekał z tym ponad rok. Dopiero niedawno wpłacił ponad 47 tys. zł.Oburzony Czytelnik pisze: „Z chwilą pojawienia się cienia szansy na nowe korytko (czytaj stanowisko) jak gdyby nigdy nic wpłaca całą sumę (...), potwierdzając tym samym bezsens wszystkich poprzednich działań za pieniądze podatników. Widać kandydat uznał, co otwarcie przyznał w trochę innym kontekście klasyk Kurski, że ciemny lud to kupi i nikt nie będzie mógł zarzucić, że są jakieś zobowiązania wobec miejskiego budżetu”. Zapytaliśmy w sztabie PiS-u, dlaczego wystawiono Sławika do ubiegania się o fotel szefa magistratu. Usłyszeliśmy, że jest idealnym kandydatem, bo dał się poznać jako świetny działacz społeczny, doświadczony samorządowiec i dobry menedżer.– Sprawa pozbawienia go mandatu była polityczną zemstą jego byłych kolegów ze Wspólnoty Samorządowej, którzy nie chcieli darować mu tego, ze sprzeciwił się budowie hipermarketów w centrum – mówi Grzegorz Matusiak, rzecznik PiS-u w Jastrzębiu. Sam kandydat nie chce wypowiadać się na temat zarzutów. Powiedział jedynie, że sprawę uważa za zamkniętą. Wojciech Frank, szef rady miasta, zastrzega, że nie chce tego oceniać. Uważa jednak, że uregulowanie przez pana Sławika należności wobec miasta nie rozwiązuje sprawy. Oddał jedynie nienależne diety, a gmina poniosła też koszty opłacania adwokatów reprezentujących go w skazanej na przegraną sprawie.– To kuriozalne, że kandydatem PiS-u, które głosi hasła szanowania prawa i kanonów etycznych, jest człowiek, który łamał je z premedytacją i jeszcze narażał miasto na straty – mówi Wojciech Frank. Podkreśla, że jego działania wobec Tadeusza Sławika nie były polityczną nagonką. Jako przewodniczący rady podejmował działania wobec wszystkich radnych, w przypadku których istniały podejrzenia, że łamią ustawę samorządową.
Tekst i zdjęcie: (AK)

Komentarze

Dodaj komentarz