Górnicy przegonili posła


3 października poseł Rokita przyjechał do Jastrzębia, aby zainaugurować kampanię wyborczą PO do samorządów. Jednym z punktów wizyty miało być złożenie kwiatów pod pomnikiem, który znajduje się na placu przed Zofiówką. Kiedy w towarzystwie posła Krzysztofa Gadowskiego i działaczy jastrzębskiej PO zjawił się przed kopalnią, przed pomnikiem czekała na nich grupa górników. Ci nie tylko nie dopuścili parlamentarzystów do obelisku, ale nie szczędzili im też okrzyków w rodzaju: „Do roboty!”, „Złodzieje!”, „Wracaj do Warszawy!”, „Odczep się od górników!”. Rokita był zaskoczony, ale nie wdał się w polemikę. Działacze PO próbowali dyskutować z mężczyznami, ale ci nie zamierzali nawet dopuścić ich do głosu.Rokita, zmieszany całą sytuacją, położył w końcu kwiaty na chodniku przed pomnikiem, a gdy uklęknął, naraził się na burze wyzwisk i śmiechu ze strony górników. Po kilku minutach działacze PO odjechali. Na konferencji, którą potem zorganizowali działacze jastrzębskiej PO, Jan Maria Rokita nazwał autorów akcji „podpitymi chuliganami”. Apelował też o zrobienie w Jastrzębiu porządku z chuligaństwem. Mimo nacisków dziennikarzy nie utożsamił tych ludzi z żadną formacją polityczną. Jednak wśród osób związanych z PO w kuluarach mówiono, że blokadę pomnika i atak na Rokitę zorganizowali działacze kopalnianej Solidarności z Zofiówki. Jej szef Roman Brudziński twierdzi, że nic mu o tym nie wiadomo.– O incydencie usłyszałem w radiu. Nasz związek nie ma z tym nic wspólnego. Według mnie był to spontaniczny odruch ludzi, którym nie podobają się poglądy pana Rokity na sprawy górnictwa – dodaje przewodniczący Brudziński. Temu, co działo się pod pomnikiem, z okien nieoznakowanego samochodu przyglądali się policjanci. Nie podjęli jednak interwencji, bo, jak twierdzi Bronisław Wójcik, rzecznik KMP w Jastrzębiu, „nie doszło do czynnej napaści na posłów”. – Gdyby doszło do rękoczynów, nasi funkcjonariusze wkroczyliby do akcji – mówi Wójcik.ARKADIUSZ KUTA

Komentarze

Dodaj komentarz