Piłka działaczy i policjantów


Jeśli klub z Żywca nie potrafi zapewnić bezpieczeństwa na swoim obiekcie osiemdziesięcioosobowej zorganizowanej grupie, nie powinien otrzymać licencji na grę na tym szczeblu rozgrywek; jeśli drużyna Koszarawy ma grać dla przyjemności sponsora, swoich działaczy i miejscowych widzów, rywalizacja w klasie A powinna im dawać pełną satysfakcję.Konsekwencji zabrakło również policji. Jeśli pozwoliła rybnickim fanom na zorganizowany wyjazd na stadion do Żywca, a po drodze bez przyczyny to uniemożliwiła, powinna z nawiązką pokryć koszty tego wyjazdu. Wygląda na to, że z premedytacją urządziła sobie pokaz władzy nad młodymi ludźmi, którzy – można być tego pewnym – po takim zdarzeniu umundurowanych panów będą darzyć należnym im szacunkiem.Nikt z uczestników wyjazdu do Żywca nie ma chyba wątpliwości, że „wybitnie przebiegłe” służby wymyśliły, iż najłatwiejszym sposobem na kibiców jest zgromadzenie ich w takim miejscu i o takim czasie, które nie dadzą im szans dotarcia na stadion. Czy policja ma prawo do podejmowania podobnych działań wobec osób niekaranych za chuligańskie wybryki? Czy podobne postępowanie nie jest oczywistym sygnałem do tego, aby w przyszłości policjantów ignorować, udać się na wyjazdowy mecz indywidualnie i zorganizować się dopiero na trybunach, stwarzając naprawdę niebezpieczną sytuację, gwarantującą stadionową bijatykę? Kibice z Rybnika powinni wystąpić na drogę prawną zarówno przeciwko Śląskiemu Związkowi Piłki Nożnej, który dopuszcza stadion w Żywcu do rozgrywek czwartej ligi; przeciwko zarządowi Koszarawy za to, że nie uprzedził klubu z Rybnika o tym, że nie wpuści kibiców ROW-u na swój stadion; w końcu przeciwko policjantom, wyposażonym przez państwo w środki przymusu, których użyli jak bandyci – wyłącznie dla upokorzenia młodych ludzi. W podjęciu tych działań kibiców powinien wesprzeć klub i inne organizacje, którym nie jest obojętne poszanowanie prawa w tym kraju. (gk)

Komentarze

Dodaj komentarz