Patrotyzmu nie nauczy szkol
Patrotyzmu nie nauczy szkol


– Historia uchodzi za przedmiot nudny, a nauczyciel nie jest w stanie przekonać uczniów do tego, że może być fascynująca. Tymczasem są tematy, które przykuwają ich uwagę – wyjaśnia pan Maciej. Z jego doświadczenia wynika, że młodzież najbardziej interesuje się historią XX wieku z dziejami drugiej wojny światowej na czele. Te czasy są bliższe młodym, bo mogą o nich porozmawiać np. z dziadkami czy zobaczyć jakiś dokumentalny film. Na pytanie, czy uczy młodzież patriotyzmu, o którym tak wiele się teraz mówi, nauczyciel odpowiada, że patriotyzm to podstawa. Jego wpajanie powinno jednak zacząć się już w domu, bo to tam należy położyć fundament. – Ja mogę ukierunkować, ale nie mogę budować domu od dachu. Nauczenie patriotyzmu to dla nauczyciela zadanie niewykonalne – wyjaśnia Maciej Puzon.Jak dodaje, może jedynie pokazać, jak wyglądał patriotyzm w innych epokach, i podpowiedzieć, jak może wyglądać dzisiaj, gdy nie ma wojen i nie trzeba już ani walczyć, ani cierpieć za ojczyznę. – Co roku namawiam uczniów, by poprosili tatę albo dziadka o wywieszenie flagi na 11 Listopada. Zobaczą wtedy, jaka będzie ich reakcja, jak wygląda ich patriotyzm – dodaje. Jak stwierdza, stara się pokazywać, jak obecnie można być patriotą, kimś, kto służy dobru wspólnemu, np. przez swą uczciwość i pracowitość. Ma kłopot, gdy mówi o rzeczach ważnych, w które sam wierzy, bo przecież wie, że jego uczniowie oglądają np. „Wiadomości” i widzą, jakie postawy prezentują tzw. mężowie stanu. Nigdy jednak nie stawia kropki nad „i” i nie potępia. To uczniowie muszą sobie wyrobić zdanie.Gdy pytamy, czy jego zdaniem 11 Listopada nie jest aby dla większości rodaków dodatkowym dniem wolnym, Maciej Puzon stwierdza, że nasze społeczeństwo jest upośledzone. Przez tyle lat zmuszano nas do obchodzenia różnych świąt, że ludzie odsuwają się od państwa, rządu, życia publicznego, nie chcą uczestniczyć w świętowaniu np. 11 Listopada. – Inna sprawa, że tego dnia niewiele się im proponuje, bo nie ma pomysłów. Dla Amerykanów Dzień Niepodległości jest jednym z najważniejszych w roku. Ale tam nikt nigdy nikogo do niczego nie zmuszał – dodaje nauczyciel. W Polsce międzywojennej, ciesząc się z wolności, kładziono nacisk na celebrowanie świąt narodowych. W takiej atmosferze wychowywano też dzieci. Zaprzeczeniem tamtych wartości było to, co działo się po drugiej wojnie światowej, gdy ludzi zmuszano do udziału w świętach ustanowionych przez władze PRL-u.Kłopot w tym, że obecne uroczystości z okazji np. oddania do użytku nowej szkoły coraz bardziej zresztą przypominają podobne ceremonie z udziałem I sekretarza, które jeszcze niedawno wywoływały śmiech. Czy w tej sytuacji nauczyciel historii może czuć się potrzebny? Maciej Puzon nie ukrywa, że są chwile, kiedy czuje się jak piąte koło u wozu. – Przysłowie mówi, że historia jest nauczycielką życia, ale u nas trudno uznać je za prawdziwe. Popełniamy te same błędy nawet w obliczu wolności, bo gdzieś się zatracamy i wpadamy w chocholi taniec – podsumowuje.
Tekst i zdjęcie: WACŁAW TROSZKA
Podpis:Nieraz czuję się jak piąte koło u wozu – przyznaje Maciej Puzon

Komentarze

Dodaj komentarz