Krwawy wtorek u rymera
Krwawy wtorek u rymera


Pomocą służy Raciborskie Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa oraz dyrekcja szkoły, która oddaje do dyspozycji dawców przygotowaną odpowiednio salę lekcyjną i świetlicę. – Podczas każdej akcji zgłaszają się nowi ochotnicy. Oprócz uczniów krew przychodzą oddawać również honorowi dawcy i dorośli z całej dzielnicy – mówi pan Wiesław. – Dużo pomaga nam też rybnicki PCK. Jest także bardzo duże zaangażowanie rady dzielnicy, w tym pani Jadwigi Leonarskiej – dodaje Elżbieta Gawlińska.Ostatnia akcja u Rymera odbyła się 14 listopada. Zgłosiło się 65 osób. Po wykonaniu stosownych badań krew pobrano od 50 z nich, w sumie 26,1 litrów. Joanna Moskal w akcji wzięła udział pierwszy raz. Młoda rybniczanka przyznaje, że choć ogólnie boi się igły, to do oddania krwi nie trzeba jej było namawiać. – Takie akcje mają sens, bo nie wystarczy tylko mówić o pomocy, ale samemu, w miarę możliwości, trzeba ją nieść. W sumie to pobieranie nie należało do przykrych doświadczeń – mówi Joasia. Zapowiada, że podczas kolejnej akcji też chętnie odda krew. Młodzi krwiodawcy dostają dzień wolny od nauki i kilka tabliczek czekolady. Ale również tymi się dzielą. – Z każdej akcji zostaje około 200 tabliczek czekolady, którymi potem obdarowujemy maluchy z Domu Małego Dziecka w Rybniku – mówi Dorota Wałach, dyrektor szkoły.14 listopada kartonowe pudło wystawione w świetlicy młodzi krwiodawcy zapełnili 100 tabliczkami czekolady oraz innymi słodyczami. Organizatorzy akcji chcieliby założyć w szkole klub Honorowych Dawców Krwi. Jak przyznaje dyrekcja placówki, taka możliwość jest rozważana. Każda akcja jest mocno rozpropagowywana na terenie całej dzielnicy. Pojawiają się plakaty, ogłoszenia, zaproszenia. Informacje przekazuje również szkolny radiowęzeł. Stąd na frekwencję nigdy nie można narzekać. –Ta szkoła nie jest ogromną placówką, a ilość zebranej krwi jest bardzo duża. Oprócz uczniów przyszli też dorośli, jednak przeważała młodzież – mówi Barbara Stuka, pielęgniarka z RCKiK w Raciborzu. – Młodzież jest wspaniała. Chcielibyśmy mieć taki punkt krwiodawstwa i klub w dzielnicy na stałe. Wtedy pobór krwi byłby częstszy. Wystarczyłby telefon do centrum, żeby załatwić ambulans i ekipę. Do tej pory osoby, które chciały oddać krew, musiały jeździć do stacji krwiodawstwa w Rybniku. Poprzez takie akcje umożliwiamy im oddawanie krwi w dzielnicy – mówi Wiesław Wasilewski. Starania o punkt i klub trwają już dziewięć miesięcy. Zaangażowała się w nie nawet rada dzielnicy.
Tekst i zdjęcia: MAŁGORZATA SARAPKIEWICZ

Komentarze

Dodaj komentarz