20021317
20021317


„Wita Racibórz - dziewięciowieczny gród Piastów” - taki napis widzą z okien wagonów podróżni wjeżdżający do miasta. Hasło dumne, które podróżni po wyjściu z pociągu szybko biorą za kiepski żart. Powód? Zabite dechami dworcowe korytarze i sale, wybite szyby - to pamiątka po powodzi 1997 roku. Do tego dochodzą sterty śmieci walających się na schodach i między ławkami na peronach.- Pamiętam, jak było tu przed powodzią - mówi Dariusz, uczeń Zespołu Szkół Ekonomicznych, codziennie dojeżdżający pociągiem z Nędzy - przede wszystkim więcej życia.- Ostatni raz byłam tu sporo lat temu. Było tu pięknie. Poczekalnia otwarta, człowiek mógł posiedzieć w środku. Teraz też jest, ale mała, w dodatku czynna w określonych godzinach. Nie jest za czysto. Są tylko trzy kasy, z których zwykle czynne są dwie lub jedna. Często trzeba czekać. Na szczęście ludzie są mili i jak chcę zapytać o połączenie, pomagają - opowiada dziewczyna, która też dojeżdża do szkoły w Raciborzu.Pewne jest, że dworzec chluby miastu nie przynosi, raciborzanie zdają sobie z tego sprawę. Temat pojawił się nawet na ostatniej sesji rady miasta. Padło pytanie czy kolej dostała jakieś pieniądze na remont obiektu. Okazuje się, że nie. Tak przynajmniej twierdzi Tadeusz Madera zastępca dyrektora ds. technicznych Oddziału Nieruchomości Zakładu PKP w Katowicach:- Ten budynek stracił praktycznie przeznaczenie jako dworzec. Taka kobyła nikomu nie jest potrzebna. Nie ma szans, żeby PKP wyremontowała go własnymi środkami.Dyrektor mówi, że od powodzi ani złotówka nie została przeznaczona na odnowienie pomieszczeń. Nie zanosi się na to w przyszłości - kolej tonie w długach. Zimą z braku pieniędzy zakład nie płacił za wodę, którą w konsekwencji wodociągi przestały doprowadzać. Nie wykluczone, że energetyka odetnie prąd. Jedynym wyjściem jest znalezienie inwestora, który chciałby wydzierżawić pomieszczenia. Budynek nie jest stary, został oddany do eksploatacji w 1979 roku, ma ponad 3160 m² powierzchni użytkowej. Prywatni inwestorzy interesowali się obiektem, docenili jego atrakcyjne położenie. Niestety, nie byli w stanie przeskoczyć nieżyciowych przepisów. Tadeusz Madera mówi, że PKP może wydzierżawić pomieszczenia kolejowe maksymalnie na trzy lata. Nikt nie chciał inwestować w coś, na tak krótko.Były też rozmowy w sprawie długoletniej dzierżawy, ale trwały tak długo, że biznesmeni się zniechęcili. Jaka zatem przyszłość czeka budynek dworca? - Jeden Bóg raczy wiedzieć - mówi dyrektor.

Komentarze

Dodaj komentarz