A co z bimbrem?


Sesja odbyła się 21 marca. Opozycja była aktywna już od samego początku posiedzenia. Bezskutecznie proponowała zdjęcie z porządku obrad decyzji o podjęciu uchwały w sprawie zatwierdzenia wieloletniego programu gospodarowania mieszkaniowym zasobem gminy na lata 2002 - 2006. Został poddany w dalszym toku totalnej krytyce, uznano go bowiem za informację, a nie program. Kwestionowano niektóre jego zapisy, dopatrzono się w nim braków i poddano w wątpliwość m.in. zamierzenia co do przekształcenia Miejskiego Zespołu Gospodarki Lokalowej i Administracji (MZGLiA) w spółkę prawa handlowego. - Jeżeli dojdzie do przekształcenia, powinien ulec zmianie sposób gospodarowania, bo kto będzie finansował działania, jeżeli spółka powstanie przed upływem roku 2006? Program tak przygotowany zlekceważył ludzi, którzy mieli go uchwalić - podsumował radny Grzegorz Mordal. Argumenty opozycji odparował Janusz Kobylec, dyrektor MZGLiA. - Radnym przedłożono projekt, propozycję, której stworzenie nakłada ustawa o ochronie praw lokatorskich. Przedstawione zarzuty wynikają z nieznajomości tematu. Jeżeli jest zły, to uchyli go wojewoda. Przy okazji obaj panowie zarzucili sobie wzajemne pomawianie, niegrzeczność i demagogię.Wcześniej, w tajnym głosowaniu, dokonano wyboru uzupełniającego 10 ławników do Sądu Okręgowego w Gliwicach. Pięciu z nich do orzekania w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, druga piątka do pozostałych spraw.Radna opozycji, Apolonia Dubiel, postulowała włączenie do komisji oceniającej mianowanych pracowników samorządowych (zatrudnionych w Urzędzie Miasta) bezpośredniego przełożonego danej osoby. Byłby to wówczas obligatoryjnie obok prezydenta także wiceprezydent, ale w projekcie uchwały zarezerwowano miejsce albo jemu, albo prezydentowi. - Kto będzie pracował, jeżeli zarówno prezydent i jego zastępca będą zasiadali w komisji? Chciałem wszystkich uspokoić, mamy do siebie zaufanie - zabrał głos Jan Kowol, prezydent miasta. Wniosek przepadł.Najwięcej do powiedzenia radni mieli w kwestii gotówki z gminnej kasy. Konkretnie darowania pieniędzy z budżetu bytomskiemu szpitalowi, który zajmuje się specjalistycznymi badaniami fizykalnymi. Chodzi o kwotę 50.000 złotych. Ze strony opozycji pojawił się odosobniony głos, że pieniądze podatnika knurowskiego powinny bezwzględnie pozostać w mieście. Nie przekonał on rajców, których do zgody na darowiznę (i uchwałę w sprawie zmiany budżetu gminy) dopingował J. Kowol: - Przykro słuchać, że pod uwagę bierze się tylko własny interes. Uchwała to krok do stworzenia sieci szpitali sympatyzujących z mieszkańcami Knurowa, a pamiętajmy, że inne gminy szły już na rękę naszemu szpitalowi. Nie obawiam się, że ktoś powie o niepotrzebnych wydatkach z budżetu.Głównym punktem obrad była analiza bezpieczeństwa publicznego w mieście. Sprawozdania za 2001 r. przedstawili komendanci służb mundurowych z Knurowa i Gliwic, a także zastępca prokuratora rejonowego. Roman Szafraniec, gliwicki komendant miejski policji chwalił miasto za pomoc miejscowemu komisariatowi w czasach niedoboru pieniędzy. - Nie ma skarg prokuratorów na knurowski komisariat, a z prowadzonych postępowań ok. 10 procent pochodzi stąd - poinformowała z kolei pani prokurator. Odpowiadała także na pytania radnych, których interesowało m.in: - Czy produkcja bimbru dla celów własnych jest przestępstwem?

Komentarze

Dodaj komentarz