Henryka Krypczyk była główną rywalką Dąbrowskiej. Nie jest tajemnicą, iż bardzo zależało jej na objęciu posady naczelnika. Prezydent Waldemar Socha nie kryje bowiem zastrzeżeń do jej sposobu kierowania MOK-iem. Styl zarządzania ośrodkiem nie podoba się również niektórym środowiskom w mieście. Najogólniej rzecz biorąc, ludzie wytykają dyrektorce niezbyt umiejętne komunikowanie się z twórcami i animatorami kultury. Skutkiem bywają konflikty, jak choćby szeroko opisane na naszych łamach perypetie z równoczesną działalnością dwóch zespołów pieśni i tańca Żory. Kiedy więc nadarzyła się okazja, bo Bogdan Lewandowski, poprzedni szef oświaty, odszedł do prywatnej firmy, dyrektorka postanowiła zająć jego miejsce.
Kompetentna, ale...
– Uważam, że mam dobre kwalifikacje do kierowania wydziałem edukacji, kultury i sportu. Jeśli nie wygram konkursu, to wrócę do MOK-u, tym bardziej że otrzymałam od prezydenta dobre referencje, a mój kontrakt jest ważny do końca 2009 roku – tak dyrektorka skomentowała sprawę swojego kandydowania. Wiceprezydent Jacek Arasim, odpowiedzialny m.in. za oświatę, mówił, że Henryka Krypczyk ma sporą szansę na objęcie stanowiska naczelnika ze względu na swoje doświadczenie i uprawnienia. Równocześnie przyznał to, o czym było wiadomo od dawna: włodarzom magistratu zależy na zmianach w MOK-u. – Placówka powinna działać lepiej na rzecz kultury i pozyskiwać dotacje zewnętrzne, np. z Unii Europejskiej, bo z tym nie było dotąd zbyt dobrze – wyliczał Jacek Arasim. Jednocześnie chwalił panią dyrektor za uporządkowanie w MOK-u spraw formalnych, m.in. obiegu i prowadzenia dokumentacji. Na pytanie, czy Henryka Krypczyk straci stanowisko, prezydent Socha odpowiada dość tajemniczo, że jeszcze nie podjął żadnej decyzji personalnej dotyczącej ośrodka. Tymczasem dyrektorka zgłosiła swoją kandydaturę w wyborach uzupełniających do Rady Gminy Świerklany, bo mieszka w jej sołectwie Jankowice. Kiedyś była już tam wójtem, wicewójtem i radną. Teraz chciałaby wrócić do samorządu, a jest szansa, bo obecny wójt Stanisław Gembalczyk (startował także do rady) musiał zrzec się mandatu. Wybory uzupełniające wyznaczono na 4 marca.
Czemu kandyduje
Zdaniem jednego z naszych Czytelników, mieszkańca Jankowic (nazwisko do wiadomości redakcji), Henryka Krypczyk kandyduje dlatego, że spodziewa się odwołania ze stanowiska dyrektora i być może chce załatwić sobie jakąś pracę w Świerklanach. Na potwierdzenie swojej tezy przywołuje zebranie, które odbyło się przed ostatnimi wyborami samorządowymi w jankowickiej szkole podstawowej. Henryka Krypczyk poinformowała wtedy, iż nie będzie ubiegała się o jakiekolwiek stanowisko samorządowe w gminie, co uczestnicy spotkania mieli skwitować brawami. Nagle zmieniła zdanie. „Jako mieszkaniec Jankowic nie jestem do końca przekonany, czy będzie to z pożytkiem dla naszej rady i dla społeczności sołectwa Jankowice” – czytamy w liście. Henryka Krypczyk kategorycznie zaprzecza temu, jakoby chciała sobie załatwiać jakieś stanowiska w gminie Świerklany. Powtarza, że ma w Żorach kontrakt ważny jeszcze przez dwa i pół roku. Twierdzi też, że nie istnieją powody do ewentualnego wcześniejszego rozwiązania umowy. – Nie było o tym mowy, a krytyczne zdanie wolno mieć każdemu – podkreśla. Uważa się za osobę otwartą na ludzi i różne rozwiązania. Jak wyjaśnia, do kandydowania na radną zachęciła ją grupa znajomych, z którymi współpracowała przez wiele lat. Ludzie z Komitetu Wyborczego Wyborców Świerklany 2006 wielokrotnie proponowali jej start w wyborach. W końcu zgodziła się, bo jej zdaniem sytuacja w gminie uległa zmianie na lepsze.
Nie na zawsze
– Nowym wójtem został Stanisław Gembalczyk, z którym współpracowałam w komisji budżetu rady gminy – tłumaczy Henryka Krypczyk. Ponadto wyjaśniła, że na wspomnianym zebraniu wycofała się z kandydowania tylko w ubiegłorocznych wyborach. – Natomiast nie powiedziałam, że rezygnuję na zawsze z udziału w wyborach do samorządu gminy Świerklany – uściśla szefowa żorskiego MOK-u.
Komentarze