Mieszkania trzeba wietrzyć – apeluje Henryk Morgała
Mieszkania trzeba wietrzyć – apeluje Henryk Morgała


Pan Henryk od 40 lat zajmuje się techniczną stroną eksploatacji budynków. Pracował w zakładzie gospodarki mieszkaniowej, przekształconym następnie w MZBM. Ostatnie kilkanaście lat jest specjalistą w RSM. – Wielokrotnie byłem świadkiem fatalnych skutków braku wentylacji lub niedostatecznego wietrzenia mieszkań. Na własne oczy widziałem kilka osób zatrutych gazem. Spotykałem lokatorów cierpiących na raka, astmę, bronchit, notoryczne zmęczenie, kłopoty ze spaniem oraz przewlekłe infekcje zatok i oskrzeli. Żaden nie znał przyczyny swoich problemów. Tymczasem ludzie chorują tam, gdzie nie przewietrza się mieszkania należycie – przekonuje kierownik Morgała.
Rak w oparach
Niedawno odwiedził pewną rodzinę w jednym z domów w mieście. Sytuacja jest tam dramatyczna. Żona i matka leczy się onkologicznie. Dzieci stale chorują na infekcje górnych dróg oddechowych, zaś męża i ojca bez przerwy boli głowa. Pan Henryk zauważył jednak, że do mieszkania prowadzi niedrożny przewód wentylacyjny. Nikt go nie czyścił od lat, więc zarósł tłuszczem i brudem. Poza tym gospodarz codziennie wypala dwie paczki papierosów, w dodatku lokatorzy wzbraniają się przed otwieraniem okien na oścież. Sądzą, że wystarczy uruchomić tzw. mikrouchył, by w mieszkaniu było przyjemnie i zdrowo, a to za mało, bo plastikowe okna nie przepuszczają nawet odrobiny powietrza, a zastosowanie mikrouchyłu da znikome efekty.
– Potrzeby człowieka są znacznie większe. Nic dziwnego, że pod winylową szczelną tapetą znalazłem pleśniowe grzyby, które wywołują raka – przestrzega kierownik Morgała. Specjaliści wyliczyli, że w ciągu doby czteroosobowa rodzina wydziela od siedmiu do 11 litrów wody. Przetwarza się ona w parę, która szuka ujścia z mieszkania. Jeśli nie wyjdzie na zewnątrz przez kratę wentylacyjną lub otwarte okna, skrapla się w chłodniejszych punktach. Po jakimś czasie w miejscu tym pojawia się pleśń, będąca najlepszą pożywką dla rakotwórczych grzybów. Procesowi sprzyjają wysoka temperatura (powyżej 26 stopni C) i wilgotność powietrza sięgająca co najmniej 60 procent.
Stare zdrowsze
Pan Henryk nie jest zwolennikiem okien z PCV. – Wbrew obiegowym opiniom dużo zdrowsze były stare nieszczelne okna z drewna. Choć czasem przez nie wiało, ale ludzie mniej chorowali – stwierdza szef działu technicznego RSM. Na potwierdzenie swoich słów przytacza wyniki badań dr. hab. Mariana B. Nantki i mgr inż. Małgorzaty Król, opublikowane w czasopiśmie „Materiały Budowlane”. Naukowcy porównali stan zdrowia lokatorów z domów wielorodzinnych wzniesionych przed 1950 i po 1983 roku. Na tej podstawie w swoim artykule pt. „Wentylacja w budynkach mieszkalnych po modernizacji cieplnej” dowiedli, że przepływ świeżego powietrza w nowych domach jest zbyt mały, co skutkuje rożnymi dolegliwościami ich mieszkańców.
O ile na bóle głowy narzekało 44,9 procent ankietowanych lokatorów budynków sprzed 1950 roku, to w przypadku domów wzniesionych po 1980 roku było ich aż 79,3 procent. A oto stosowne zestawienie odsetek osób cierpiących na część innych dolegliwości: podrażnienie oczu 13,1 – 38,6, suche infekcje 1,7 – 10,1, podrażnienie gardła 7,7 – 32,2, nadmierne wydzielanie śluzu 12,3 – 48,4, infekcje zatok 0,4 – 2,8, bronchit 3,5 – 11,6, zawroty głowy 40,1 – 68,2, kłopoty ze spaniem 6,4 – 29,6, podrażnienie nosa 10,4 – 41,4, wymioty 3,7 – 16,2, ból całego ciała 4,8 – 20,0, gorączka 2,3 – 8,6, duszne „złe” powietrze 6,9 – 14,8. Ponadto Marian B. Nantka i Małgorzata Król wyliczyli średnią liczbę symptomów powyższych dolegliwości na osobę, która wyniosła odpowiednio 2,1 i 4,0.
Klatki też
Pan Henryk dodaje, iż w sprawną wentylację należy też wyposażyć klatki schodowe. Powinna panować tam temperatura nie wyższa niż 12 stopni C. W tym celu należy wycinać otwory w drzwiach wejściowych. – Robimy to już w naszych budynkach, ale na razie bardzo ostrożnie, by nie zrazić mieszkańców. W społeczeństwie nadal bowiem pokutuje przesąd, że chłodne powietrze szkodzi – kwituje specjalista z RSM.

Komentarze

Dodaj komentarz