Przejście dla pieszych w centrum Rybnika. Zdjęcie: Wacław Troszka
Przejście dla pieszych w centrum Rybnika. Zdjęcie: Wacław Troszka



Cenny przycisk
Jedynym wyjściem wydaje się być sygnalizacja świetlna, zwłaszcza ta z przyciskiem wymuszania pierwszeństwa dla pieszych, gdzie czerwone światło hamuje zapędy kierowców. Jednak w Rybniku nie ma za wielu takich sygnalizacji. Wiadomo, to droga inwestycja. Jakimś rozwiązaniem byłyby też nadziemne lub podziemne przejścia, ale to również ogromne koszty. Co więc powinien zrobić pieszy, by bezpiecznie przejść na drugą stronę jezdni, jeśli obok zebry nie ma sygnalizacji? W opinii wielu kierowców problemem są sami przechodnie, którzy bezmyślnie wkraczają na jezdnię, stwarzając zagrożenie. Tymczasem prawo zabrania pieszym wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym na przejściu. W świetle przepisów rację mają więc zarówno piesi, jak i kierowcy, ale jak mają się te przepisy do rzeczywistości?
Jak policjanci z drogówki rozpatrują takie wykroczenia? Okazuje się na szczęście, że bardzo surowo. Za nieustąpienie pierwszeństwa pieszym na przejściu kierowcy grozi mandat w wysokości 350 zł i osiem punktów karnych, a za omijanie pojazdu, który zatrzymał się w celu ustapienia pierwszeństwa pieszemu, mandatem w wysokości 500 zł(!) i 10 punktów karnych. Łatwo obliczyć, że częste lekceważenie przejścia dla pieszych może zakończyć się nawet utratą prawa jazdy. Oczywiście pieszy, który wtargnie na jezdnię przed jadący pojazd na przejściu, także nie jest bezkarny, bo grozi mu 50 zł mandatu. Niewątpliwie jednak większe straty finansowe ponosi kierowca, jeśli oczywiście zostanie przyłapany, a niestety większość tego typu wykroczeń dokonuje się bez udziału mundurowych. Zwykle policję wzywa się dopiero w chwili wypadku, gdy kierowca potrąci pieszego.

Kto zapamięta
Co prawda można zapamiętać numer rejestracyjny samochodu, który naruszył zasady bezpieczeństwa na przejściu i zgłosić to na komendzie, ale wątpię, by przestraszony przechodzień, który ledwo co uniknął wypadku, zdołał odczytać i zakodować w pamięci zapisane na białej tabliczce cyfry, a potem wykręcić numer najbliższego komisariatu. Wiadomo, policji nie może być wszędzie. Nie jest też możliwe zamontowanie przy każdym przejściu sygnalizacji świetlnej. Znaki ostrzegawcze dla wielu kierowców to niestety jedynie gadżety drogowe, które stoją, bo ktoś je tam postawił, jeśli wcześniej ich nie skradziono. Co więc pozostaje przechodniom? Starszy aspirant Piotr Piórkowski z sekcji drogowej Komendy Miejskiej Policji w Rybniku radzi zachować szczególną ostrożność w pochmurne dni, kiedy śliska nawierzchnia wydłuża drogę hamowania pojazdów, a widoczność jest ograniczona.
Przy takiej pogodzie należy też starać się ubierać w jaśniejsze ubrania i nie zasłaniać jezdni parasolką. Przestrogą niech będą także cyfry: w zeszłym roku w raportach rybnickiej policji odnotowano 27 wypadków z udziałem pieszych na przejściach. Kierowcom życzę mniej brawury, więcej kultury i szacunku. Pieszym zaś radzę nie czuć się zbyt bezpiecznie na przejściu i zachować szczególną ostrożność.

Komentarze

Dodaj komentarz