Marzena Dudek z figurką fioletowej lalki, którą postanowili zlustrować politycy
Marzena Dudek z figurką fioletowej lalki, którą postanowili zlustrować politycy

Afera z czerwoną torebką teletubisia Tinky Winky nie spowodowała spadku zainteresowania tą postacią. Wręcz przeciwnie, zrobiła reklamę nie tylko bajce, ale i fioletowej lalce, która dotąd nie cieszyła się największą popularnością.
– Najczęściej kupowano czerwonego Po. Faktem jest jednak, że dzieci są zakochane we wszystkich teletubisiach i nie zmieni tego żadna polityczna nagonka. Ostatnio sprzedawaliśmy nawet więcej tych lalek niż dotychczas, ale podejrzewam, że było to związane z Dniem Dziecka – mówi Marzena Dudek ze sklepu Cocondrilo w Rybniku. Jak mówią pracownicy wypożyczalni kaset wideo, bajki o teletubisiach mają zdecydowanie większe wzięcie niż japońskie kreskówki, a rodzice są ogromnie oburzeni całym tym zamieszaniem. – To, co dzieje się w Polsce, zakrawa na kpinę. Niedługo zrobią aferzystów i zboczeńców z bohaterów bajek, na których my się wychowaliśmy. Które z dzieci zastanawia się nad orientacją seksualną bajkowych postaci? Mnie też zresztą nie przyszłoby to nawet do głowy – nie kryje wzburzenia pani Magda, mama dwuletniej Emilki, którą spotkaliśmy w sklepie z zabawkami.
Prawdziwą popularność Tinky Winky zdobywa jednak na aukcjach internetowych. Tu sprzedaje się wszystko, co ma z nim związek. Za niespełna 10 zł można kupić fioletowy krawat, torebkę damską opatrzoną komentarzem: „Tinky Winky też taką chce”, breloczki i maskotki. Największym powodzeniem cieszą się koszulki dla dorosłych z postacią teletubisia i ostrzeżeniem „Ręce precz od Tinky Winky” lub oświadczeniem „Będę nosił damskie torebki”.

Komentarze

Dodaj komentarz