Katastrofa na Mikołowskiej

W środę ok. godz. 7 na skrzyżowaniu ulic Stawowej z Mikołowską w Rybniku wywróciła się cysterna wioząca 27 ton pyłu dymnicowego. Zdarzenie wyglądało bardzo groźnie. Na szczęście nikt nie zginął. Kierowcę z ogólnymi obrażeniami ciała odwieziono do szpitala. Szofer pochodzi ze Stanowic.
Kiedy reporter „Nowin” pojawił się na miejscu, ciężarówka leżała już na prawym poboczu Mikołowskiej i częściowo Stawowej. O dziwo wjechała na główną trasę z ulicy Wielopolskiej, czyli przeciwległej do Stawowej. Jak to się stało, że znalazł się po drugiej stronie? Najprawdopodobniej kierowca wjechał na skrzyżowanie zbyt szybko. Nie wyrobił na łuku i auto z ogromnym impetem runęło na bok. – Ponieważ ciężarówka wywróciła się na pobocze drogi, nie trzeba było wstrzymywać ruchu na Mikołowskiej. Natomiast zamknęliśmy Stawową. Teren zabezpieczyły odpowiednie służby – wyjaśnia nadkomisarz Aleksandra Nowara, rzeczniczka rybnickiej policji. Przewoźnik podstawił na miejsce drugą cysternę, żeby przetłoczyć do niej ładunek z niesprawnego pojazdu, niestety, nie udało się. W tej sytuacji ściągnięto specjalistyczny dźwig z Gliwic, który ok. godz. 12.30 postawił ciężarówkę na koła. Stawowa ponownie stała się przejezdna.

Komentarze

Dodaj komentarz