Ten zdewastowany obiekt w Piaskach kiedyś był perełką architektury
Ten zdewastowany obiekt w Piaskach kiedyś był perełką architektury

Generalnie jednak z zewnątrz wygląda dużo lepiej niż od wewnątrz.
Główny hol nie zmienił się praktycznie od lat, no może poza oświetleniem. We względnie schludnej poczekalni, w której jest też kiosk, każde krzesło jest z innej parafii, co sprawia dość osobliwe wrażenie. Nie ma przechowalni bagażu, a toalety są czynne tylko od poniedziałku do soboty, od 6.30 do 19.30. Jedno z pomieszczeń stoi puste. Na przeszklonych drzwiach wisi karta z informacją, że to lokal do wynajęcia. Osobna wręcz część dworca to perony i łączące je podziemne przejście. Tu czas jakby się zatrzymał. Wszystko to wygląda tak samo 10 czy 20 lat temu. Najbardziej współczesne malowidła i napisy, którymi grafficiarze i kibice upstrzyli ściany. W dni powszednie zatrzymuje się tu 57 pociągów, którymi bez przesiadki można dojechać m.in. do Katowic, Krakowa, Warszawy, Świnoujścia czy Gdańska.

Zniszczona perełka
Osobna, smutna niestety, historia to losy urokliwej stacji w dzielnicy Paruszowiec Piaski. Wybudowany ok. roku 1910 obiekt to prawdziwa perełka architektury kolejowej. Prowadzące na peron schody biegną w środku dużego nasypu, który zdobi efektowne wejście. Sam budynek stacji nie jest duży. Dziś to kompletna ruina, przyprawiająca pasażerów o dreszcze, bo przejście schodami na peron do przyjemnych nie należy. Co prawda świecą się tu o dziwo dwa sufitowe plafony, ale całość sprawia bardzo przykre wrażenie i pasażerowie muszą czuć się tutaj nieswojo. Stacja zaczęła popadać w ruinę, gdy PKP zlikwidowały kasę biletową, budynek faktycznie stracił wtedy gospodarza i pozostał pusty.
Andrzej Oświecimski, radny z tej dzielnicy, od lat koresponduje z katowickim Oddziałem Gospodarowania Nieruchomościami PKP w tej sprawie. Już w maju 2003 roku poinformowano go, że i budynek stacji, i dwa walące się tzw. budynki gospodarcze przeznaczone są do rozbiórki. Te drugie miały zniknąć w trybie pilnym. Minęły właśnie cztery lata i wciąż stoją, więc trudno zgadnąć, co dla PKP oznacza tryb pilny. Nieco inaczej ma się sprawa z budynkiem stacji, we wnętrzu której biegną schody i przejście na peron. Miała zostać rozebrana po znalezieniu tzw. alternatywnego rozwiązania. Do dziś nie wiadomo, czy przynajmniej udało się je wypracować.

Bez odpowiedzi
„Rada Dzielnicy Paruszowiec Piaski prosi o szybkie załatwienie sprawy likwidacji obiektów na przystanku osobowym w Paruszowcu. To problem przez szereg lat lekceważony przez kierownictwo PKP w Katowicach i w Rybniku. Aktualnie obiekty te stanowią zagrożenie dla ludzi i środowiska i szpecą wizerunek miasta” – napisał radny w swoim ostatnim piśmie z 23 kwietnia tego roku. Odpowiedzi nie doczekał się do dziś. O sprawie kolejowych ruder poinformował też powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Identycznie wygląda sprawa stacji w Rybniku Piaskach, odnośnie której wysłano dziesiątki pism, a kolejowa rudera jak straszyła, tak straszy.

Komentarze

Dodaj komentarz