Wojciech Pałka pracuje w straży miejskiej od początku jej istnienia, czyli od 1991 roku. Obsługuje m.in. centrum monitoringu
Wojciech Pałka pracuje w straży miejskiej od początku jej istnienia, czyli od 1991 roku. Obsługuje m.in. centrum monitoringu


Do tej pory SM była wydziałem magistratu, teraz ma być zakładem budżetowym. Komendanta, wybieranego w drodze konkursu, będzie powoływał prezydent, który jednak w każdej chwili będzie mógł go odwołać. Dotąd najpierw musiał powoływać komisję i czekać na jej orzeczenie. Sami strażnicy w związku z likwidacją otrzymają wypowiedzenia i zostaną przyjęci na nowo, jeśli przejdą weryfikację. W nowej formacji nie będzie miejsca dla dotychczasowych komendantów, którzy zostali zawieszeni. Wobec nich toczy się też w urzędzie postępowanie dyscyplinarne. – Zaciskałem zęby, czekając na rozstrzygnięcie ich procesu karnego. Ale sporo się wydarzyło. Dziś jestem przekonany, że obaj panowie utracili panowanie nad strażą i zaufanie podwładnych. Nie wyobrażam sobie, by kierowali nadal formacją, która liczy 49 osób i ma do odegrania ważną rolę w mieście – mówi prezydent Adam Fudali.
Funkcjonariusze o wszystkim dowiedzieli się od niego. Usłyszeli też zapewnienie, że ci, którzy pracowali rzetelnie, nie mają się czego bać. Zdaniem radnych z opozycyjnej Platformy Obywatelskiej, prezydent powinien był podjąć takie kroki wcześniej, gdy żorska prokuratura sformułowała akt oskarżenia wobec obu komendantów. – Nikogo nie można uznać za winnego bez wyroku sądu. Akt oskarżenia i proces były jednak ostrzeżeniem dla komendanta i jego zastępcy. Niestety ci ludzie swoim dalszym zachowaniem pokazali, że nie mogą kierować strażą – mówi Adam Fudali. Jeden z tygodników ujawnił, że po zakrapianej imprezie integracyjnej funkcjonariuszy rozwoziła do domów oznakowana furgonetka SM. Okazało się też, że wicekomendant, prowadzący prywatnie kursy nauki jazdy, wykorzystuje służbowy telefon komórkowy do kontaktowania się z potencjalnymi klientami. Jego numer widniał na aucie, którym jeździł z kursantami.
Likwidacją i stworzeniem nowej straży zajmie się specjalny pełnomocnik prezydenta. Został nim 30-letni Janusz Bisior, który dotąd był szefem referatu rachunkowości podatkowej. Wcześniej pracował w gliwickim centrum ratownictwa, poza tym roczną służbę wojskową odbył w żandarmerii. – Trzeba przeprowadzić rzeczową weryfikację strażników, by nie wylać dziecka z kąpielą i by nie ucierpiał autorytet straży miejskiej. Powinna być ona służbą, która przede wszystkim pomaga, upomina, a dopiero na końcu karze – mówi Piotr Kuczera, przewodniczący klubu radnych PO. Całą operację zaplanowano tak, że straż miejska będzie działała bez przerwy. Nowa zacznie funkcjonować, zanim jeszcze stara ulegnie formalnej likwidacji.

Komentarze

Dodaj komentarz