Dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 5 w Rybniku lubią swoją świetlicę
Dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 5 w Rybniku lubią swoją świetlicę


Tak naprawdę świetlica to taka szkoła pół żartem, pół serio. Uczniowie mogą tu co prawda odrabiać lekcje, a nawet biorą udział w różnego rodzaju zajęciach dydaktycznych, ale znacznie więcej czasu poświęcają na gry i zabawy, a to już przecież przyjemność w czystej postaci. – Gdy dzieci tu przychodzą, nie mogą od razu zabrać się do odrabiania zadań domowych. Muszą najpierw trochę odpocząć i nieco się zrelaksować – mówi Grażyna Herman ze świetlicy Szkoły Podstawowej nr 5 w Rybniku. W domu o takim wyrozumiałym traktowaniu zapewne większa część milusińskich może tylko pomarzyć.

Lakoniczne przepisy
Ciekawscy rodzice zazwyczaj od razu nękają przecież zmęczoną pociechę pytaniami o zadanie domowe i porę jego odrabiania. Jeśli chodzi o przepisy dotyczące świetlic, to są one wyjątkowo lakoniczne. Tak naprawdę sposób funkcjonowania świetlicy zależy od szkoły i tzw. organu prowadzącego, czyli gminy, która wprawdzie otrzymuje subwencję oświatową z budżetu państwa, ale w przypadku większości samorządów jest ona za mała, więc muszą dokładać z własnej kasy niemałe kwoty na utrzymywanie sieci szkół. Działalność świetlicy to wypadkowa kilku czynników: lokalnej tradycji, możliwości i priorytetów władz miasta, a także oczekiwań i zapotrzebowania środowiska, a te zależą od charakteru danej społeczności. Mniejszą popularnością świetlice cieszą się w gminach wiejskich, gdzie naturalną koleją rzeczy rodziny są wielopokoleniowe. Nauczyciele mówią o prawdziwym paradoksie: dzieci w szkołach ubywa, ale w świetlicach przybywa z roku na rok. To pochodna sytuacji na rynku pracy i spadającej stopy bezrobocia, bo im więcej rodziców pracuje, tym więcej dzieci trafia do świetlic, które zresztą funkcjonują nie tylko w podstawówkach, ale i w większości gimnazjów, również w wioskach. W dużej mierze wiąże się to z dojazdami uczniów do szkoły. Przedstawiciele nadzoru pedagogicznego zwracają uwagę, że w świetlicach mogą pracować wyłącznie nauczyciele z kwalifikacjami.

Konieczne kwalifikacje
Chodzi tu o ukończenie studiów z pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej. Jeśli dyrektor szkoły nie znajdzie osoby spełniającej te kryteria, może zatrudnić kogoś bez kwalifikacji, ale za zgodą szefa właściwej delegatury kuratorium oświaty. – Zdarza się, że w świetlicach są zatrudnieni specjaliści od kształcenia zintegrowanego, obejmującego trzy pierwsze klasy podstawówki, którzy prowadzą zajęcia dla uczniów najmłodszych. W świetlicy mogą też funkcjonować koła zainteresowań prowadzone przez nauczycieli różnych przedmiotów – mówi Hanna Świergolik, starszy wizytator z rybnickiej Delegatury Kuratorium Oświaty w Katowicach.
Gdy szkoły zmagały się z niżem demograficznym, wielu nauczycieli kształcenia zintegrowanego trafiało właśnie do świetlic, gdzie prowadziło zajęcia dla maluchów. Na świetlicowych nauczycielach spoczywają praktycznie takie same obowiązki, jakie mają ich koledzy uczący w szkole. Muszą prowadzić dziennik, opracowywać plan pracy na rok szkolny itp. Im również zdarzają się wizytacje i kontrole. Przedstawiciele delegatury podkreślają, że świetlice mogą również organizować różnego rodzaju akcje czy zajęcia dodatkowe, np. w czasie zimowych ferii. Mogą się tam odbywać również zajęcia dydaktyczno-wychowawcze. W Gimnazjum nr 2 w Wodzisławiu np. w ramach zajęć świetlicowych uczniowie uczą się niemieckiego, bo nauczycielka ma odpowiednie kwalifikacje.

Lepsza oferta
To znacząco wzbogaca ofertę edukacyjną całej placówki, w programie której jest nauczanie dwóch innych języków: angielskiego i francuskiego. – Nie pamiętam przypadku, by gdzieś próbowano zamknąć świetlicę. Bardzo wysoko oceniamy tu postawę samorządów, które rozumieją potrzeby i stają na wysokości zadania. Jakiekolwiek kłopoty należą tu do rzadkości – mówi Hanna Świergolik, dodając, że świetlice są coraz lepiej wyposażone. Telewizor, odtwarzacz wideo to już właściwie standard. W niektórych są też stoły pingpongowe i popularne piłkarzyki. Wiele zależy od samych nauczycieli, bo to oni wnioskują do dyrektorów o kolejne zakupy – dodaje pani wizytator.



W załączniku do rozporządzenia ministra edukacji narodowej czytamy, że uczniom, którzy muszą dłużej przebywać w szkole ze względu na pracę rodziców, dojazd na zajęcia lub inne okoliczności wymagające zapewnienia opieki, placówka oświatowa organizuje świetlicę. Dalej dowiadujemy się, że zajęcia w świetlicy są prowadzone w grupach wychowawczych, które nie powinny liczyć więcej niż 25 osób. Jak widać, konkretów w tym niewiele. (WaT)

Komentarze

Dodaj komentarz