Dziewięciu posłów i dwóch senatorów


Ponieważ jednak „Nowiny” zahaczają też o część okręgów gliwickiego nr 29 i bielskiego nr 31, stąd publikujemy też nazwiska kandydatów na parlamentarzystów z objętych nimi miejscowości, gdzie można kupić naszą gazetę. W okręgu nr 30 działa w sumie 413 obwodowych komisji wyborczych, z czego 72 w Rybniku, stolicy regionu. Podobnie jak przed dwoma laty z okręgu rybnickiego wybierzemy dziewięciu posłów i dwóch senatorów. W pierwszym przypadku konkurencja jest bardzo duża, bo na jeden z dziewięciu mandatów przypada prawie 14 kandydatów. Zdobycie mandatu senatora będzie już znacznie łatwiejsze.

Mądrze skreślać
SENAT: Wybory przebiegają według znacznie prostszych zasad niż do Sejmu. W okręgu wyborczym, który w tym przypadku ma nr 29, spośród sześciu kandydatów (kandydatek brak) wybierzemy dwóch senatorów. Do Senatu wejdą dwaj pretendenci z największą liczbą głosów. W tym przypadku swój głos możemy oddać zarówno na dwóch, jak i na jednego z kandydujących. Nasz głos będzie natomiast nieważny, jeśli postawimy krzyżyk przy nazwiskach trzech i więcej kandydatów albo gdy nie postawimy go wcale.
SEJM: Tu swój głos możemy oddać tylko na jednego kandydata, stawiając krzyżyk w okienku przy jego nazwisku. Jeśli nie postawimy żadnego albo więcej niż jeden, nasz głos będzie nieważny. Wybory odbywają się według ordynacji proporcjonalnej, co znaczy, że liczba posłów z kolejnych partii, którzy zasiądą w Sejmie VI kadencji, będzie proporcjonalna do ogólnej liczby głosów oddanych na tę partię. Choć w tych wyborach swoich kandydatów wystawiło w kraju aż 29 komitetów, to do Sejmu wejdą przedstawiciele tylko tych partii, które przekroczą pięcioprocentowy próg wyborczy, czyli w skali całego kraju otrzymają przynajmniej 5 proc. wszystkich ważnych głosów. W praktyce oznacza to, że swoich posłów w nowym Sejmie będzie miało tylko kilka partii, cieszących się największym poparciem. Sondaże z początku tygodnia wskazywały, że do Sejmu swoich ludzi wprowadzą jedynie trzy lub cztery partie. Jak będzie naprawdę, przekonamy się już niebawem.

Plusy i minusy
Ordynacja proporcjonalna ma swoje plusy i minusy. To, co przez kandydatów może być uznawane za jej atut, w ocenie samych wyborców może uchodzić za mankament. Oddając głos na konkretnego kandydata, oddajemy również głos na jego partię. Inaczej się nie da. W praktyce oznacza to, że dzięki naszemu głosowi do niższej izby parlamentu może wejść nie nasz faworyt, ale inna osoba z tej samej listy wyborczej i partii. Od liczby głosów, którą zbiorą w danym okręgu wszyscy kandydaci wystawieni przez dany komitet, zależy bowiem liczba mandatów poselskich, które przypadną temu komitetowi. Posłami zostaną ci jego kandydaci, którzy zdobędą najwięcej głosów. To właśnie dlatego tak ważną rolę wyborczej lokomotywy odgrywają liderzy poszczególnych list. Mają pozyskiwać głosy hurtowo, a im więcej ich zdobędą, tym więcej doholują do Sejmu kandydatów z dalszych miejsc swojej listy.
Sam sposób podziału mandatów na poszczególne partie w okręgu wyborczym według tzw. przelicznika d’Hondta jest tylko nieco skomplikowany. Okręgowa komisja wyborcza musi przede wszystkim czekać na komunikat Państwowej Komisji Wyborczej, które partie weszły do Sejmu. Wiedząc już, które komitety mogą mieć swoich posłów, przystępuje się do proporcjonalnego podziału mandatów. W domowych warunkach można to zrobić z pomocą zwykłego kalkulatora lub telefonu komórkowego, który posiada taką funkcję.

Zacząć od słupka
Nazwy partii, które weszły do Sejmu, najlepiej wypisać w słupku z góry na dół, tworząc listę rankingową, czyli rozpoczynając od tej, która w naszym okręgu zdobyła najwięcej głosów, a kończąc na tej, która uzyskała ich najmniej. Obok nazwy każdej partii trzeba też oczywiście wypisać liczbę zdobytych przez nią głosów, a dalej wyniki dzielenia tej liczby głosów kolejno przez 2, 3, 4 i 5. Potem wystarczy już tylko w tej naszej tabelce zakreślić dziewięć największych liczb i policzyć, ile przy nazwie każdej z partii mamy zakreślonych takich ilorazów. Każda zakreślona liczba oznacza jeden mandat w Sejmie. Co by nie gadać, jest to rozwiązanie na swój sposób genialne.

Komentarze

Dodaj komentarz