Niektórzy rdzenni mieszkańcy regionu poczuli się tym zbulwersowani.
Dystansowanie się jastrzębskiej młodzieży od Śląska nie jest tymczasem niczym nowym, a najbardziej uwidacznia się właśnie podczas meczów. Przez wiele lat fani GKS-u wieszali zresztą transparent z hasłem: Jastrzębie – ostatni bastion polskości na Śląsku. Co jest powodem tego stanu rzeczy? Przyczyn jest kilka. Zdecydowana większość jastrzębian nie ma śląskich korzeni. Uzdrowiskowa miejscowość uzyskała prawa miejskie ponad 40 lat temu, kiedy miała sześć tysięcy mieszkańców. Budowa kopalń, a więc i osiedli, sprawiła, że zaczęły tu ściągać tłumy przyszłych górników z różnych stron kraju.
W połowie lat 80. liczba mieszkańców przekraczała 100 tysięcy. Gdy w wyniku reformy górnictwa zamknięto dwie kopalnie, spadła do 96 tysięcy. Tak czy inaczej tylko nieliczni jastrzębianie pochodzą ze Śląska, a tradycje regionalne kultywowane są jedynie w sołectwach, które na skutek reformy administracyjnej z 1976 roku znalazły się w granicach miasta. To Moszczenica, Ruptawa, Bzie, Borynia, Szeroka i Skrzeczkowice. Prof. Jacek Wódz z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach nie widzi w tym wszystkim nic groźnego. Twierdzi, że ci, którzy sprowadzają śląskość do tradycji, i żałują, że jakieś jej elementy odchodzą do przeszłości, są w błędzie.
– Powinniśmy raczej wygrywać to, że nasze województwo jest tak różnorodne. Powinno nas cieszyć to, że na ziemi śląskiej potrafili osiedlić się ludzie z innych regionów. To, że afiszują się ze swoją odrębnością, nie jest niczym złym – mówi prof. Wódz. Sami kibice podkreślają, że ich dystansowanie się od Śląska ma też inne podłoże, a wynika przede wszystkim z układów panujących w środowisku najbardziej skrajnych grup kibicowskich. Fani GKS-u nie darzą sympatią miłośników czołowych śląskich klubów, jak np. Górnik Zabrze, GKS Katowice, Ruch Chorzów. Ostro rywalizują też z wielbicielami większych drużyn naszego regionu: Odry Wodzisław i ROW-u Rybnik.
– Na ich tle wyróżniamy się nie tylko tym, że mówimy innym językiem, ale też sposobem kibicowania. Przez 17 lat nasza drużyna grała w trzeciej, a nawet w czwartej lidze, ale my zawsze uczestniczyliśmy w jej meczach wyjazdowych. Jeździliśmy i do Marklowic, i do Gorzowa Wielkopolskiego – mówi Sergiusz Wójcik ze stowarzyszenia kibiców GKS-u Jastrzębie. Podkreśla, że byłoby oszustwem podkreślanie śląskości w tym gronie, bo niewiele z tworzących je osób zna gwarę, nie mają też w repertuarze żadnych przyśpiewek związanych ze Śląskiem. – To, że Jastrzębie leży na Śląsku, wcale nie oznacza, że my tutaj czujemy się Ślązakami – podsumowuje Sergiusz Wójcik.
Komentarze