Na ostatniej sesji żorscy rajcy zgodzili się na zwolnienie z pracy w kopalni Borynia Witolda Raszczyka, kolegę z samorządowych ław, choć zdania były podzielone. Za uchwałą wypowiedziało się 10 radnych, przeciw było ośmiu, a jeden wstrzymał się od głosu. Według obowiązujących bowiem przepisów samorządowca można zwolnić z pracy tylko za zezwoleniem rady.
Przypomnijmy, iż sprawa ma już długą historię. Wcześniej JSW próbowała dwukrotnie uzyskać zgodę żorskich radnych na zwolnienie Raszczyka. Miałby on przejść na wcześniejszą zasłużoną emeryturę. Bezskutecznie, bo samorządowcy stanęli za rajcą murem. Ten zaś ani myśli rezygnować z pracy. W kopalni Borynia jest zastępcą kierownika ds. wydobywczych. Tym razem rzecz wywołała długą dyskusję, bowiem JSW wezwała radę do usunięcia naruszenia swojego interesu prawnego (uchylenia korzystnej dla Raszczyka uchwały z sierpnia), czyli de facto postraszyła skierowaniem sprawy do sądu administracyjnego. Wydaje się, że taka argumentacja poskutkowała.
Radni diametralnie różnią się poglądami w tym temacie, generalnie w zależności od przynależności partyjnej. Raszczyk jest radnym Prawa i Sprawiedliwości. Wojciech Kałuża z Platformy Obywatelskiej zwrócił uwagę, że to sam pan Witold, jako związkowiec, walczył o wcześniejsze emerytury dla górników. Dwa lata temu nabył do niej uprawnienia. JSW nie mogła jednak pozbyć się go, bo Raszczyka chronił status związkowca. – Panie Witoldzie, trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny niepokonanym, jak śpiewa Perfect. Teraz nadszedł taki czas – apelował Kałuża. Maria Sawicka pytała, czy w razie braku zgody na zwolnienie Raszczyka rada miasta wejdzie w konflikt z JSW i jakie mogą być tego konsekwencje. Piotr Kosztyła, szef żorskiego samorządu, przyznał: – Hipotetycznie nasze interesy mogą się krzyżować. Z kolei Krzysztof Kurek z PiS-u przypomniał, że emerytura to przywilej pracownika, a nie mus. – Pan Witold, działając w radzie i pracując w kopalni, nie narusza przecież interesów pracodawcy. Jak chce pracować, to czemu nie pozwolić mu robić tego dalej? – twierdzi radny. Przed głosowaniem Raszczyk prosił, by rada nie zgodziła się na jego zwolnienie. Zaznaczył, że JSW wszczęła całą procedurę dopiero wtedy, gdy został rajcą. Ponawiane zaś wnioski są formą nacisku na radę. Ostatecznie jednak większość samorządowców uznała, że Raszczyk powinien zakończyć karierę zawodową w kopalni Borynia.
Sprawą jest zbulwersowany Witold Wawrzyczek, wiceprezydent Żor z ramienia PiS-u. Kiedy został wiceszefem magistratu, w samorządowych ławach zastąpił go właśnie Witold Raszczyk. – Argumentacja Jastrzębskiej Spółki Węglowej jest chybiona. Ponieważ nie mogą wysłać pana Witolda na emeryturę, poprosili radę o zgodę na jego zwolnienie. Zgodnie z polskim prawem na emeryturę przechodzi kobieta w wieku 60 lat i mężczyzna, który skończył 65 lat. JSW może jedynie podejrzewać, że Raszczyk nabył prawa emerytalne. A co będzie, jak po zwolnieniu z pracy pójdzie do ZUS-u, a tam powiedzą mu, że musi przepracować jeszcze powiedzmy pół roku? Takie przypadki mają niestety miejsce i to dość często – zaznacza wiceprezydent.
Komentarze