Głośne karetki


Od tej pory ludzie nie mogą spać spokojnie. Kilkudziesięciu lokatorów podpisało się pod listem do władz miasta i dyrekcji pogotowia z żądaniem rozwiązania uciążliwego dla nich problemu. – Nie mogę wydać kierowcom pisemnego zakazu używania sygnałów dźwiękowych. Poprosiłem ich jedynie, by włączali syreny po wyjeździe spomiędzy bloków – mówi Artur Borowicz, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach. Mieszkańcy liczyli, że zgodnie z zapowiedziami jego poprzednika Andrzeja Drybańskiego stacja przeniesie się do budynku Państwowej Straży Pożarnej, gdzie powstaje centrum powiadamiania ratunkowego. Z powodów ekonomicznych zaniechano jednak tych planów.
Podczas adaptacji budynku szpitala przy ul. Krasickiego pogotowie skorzystało z pomocy miasta. Otrzymało 150 tys. zł na mocy porozumienia między władzami urzędu marszałkowskiego i Jastrzębia. Jeden z jego punktów stanowi jednak, że gdyby stacja wyniosła się z budynku szpitala przed upływem pięciu lat od rozpoczęcia tam działalności, pogotowie musiałoby oddać gminie te pieniądze. – Taki zapis gwarantuje nam, że pogotowie zostanie w mieście. Chciałbym przypomnieć, że jeszcze niedawno poprzednia dyrekcja groziła przeniesieniem się do Pawłowic – twierdzi wiceprezydent Franciszek Piksa.
Podkreśla, że pomieszczenia w budynku szpitala spełniają wszystkie wymogi sanepidu. Tych warunków póki co nie jest w stanie dochować obiekt PSP. – Niewykluczone, że docelowo jedna karetka będzie stacjonowała w gmachu PSP przy ul. Jagiełły. Jednak główna siedziba pogotowia pozostanie przy ul. Krasickiego – mówi wiceprezydent. Za pozostawieniem tam stacji przemawia też bliskość budowanej A1. Z osiedla Przyjaźń, dzięki mającej powstać w ciągu kilku lat drodze głównej południowej, karetki bez problemów szybko dojadą do ofiar ewentualnych wypadków na autostradzie.

Komentarze

Dodaj komentarz