Ks. Wiktor Paszek udziela chrztu św. w jednym z kościołów w mieście Kurytyba. Zdjęcie: zbiory ks. Wiktora Paszka
Ks. Wiktor Paszek udziela chrztu św. w jednym z kościołów w mieście Kurytyba. Zdjęcie: zbiory ks. Wiktora Paszka

Obecnie mieszka w klasztorze na Kleparzu w Krakowie. Rodzinne Kryry odwiedza w święta.
Pełnił posługę głównie wśród Polaków w rejonie miasta Kurytyba. Pierwsi nasi emigranci przybyli tu z Siołkowic koło Opola w 1871 roku. Sprowadził ich do stanu Parana inżynier Sebastian Edmund Woś Saporski. Następni pochodzili z biednych galicyjskich wsi, bo tu brakowało ziemi, a tam było jej pod dostatkiem. Rolnicy karczowali lasy, rosnące na urodzajnych glebach. Specjalizowali się w uprawie ziemniaków. W ciepłym klimacie wykopki były nawet trzy razy do roku. Kapłan podkreśla, że w centralnym punkcie każdej nowej wsi budowano szkołę i kaplicę. Dzięki nim koloniści zachowali polski język i kulturę. Aktualnie w Brazylii żyje ok. 800 tys. osób polskiego pochodzenia, z tego połowa w stanie Parana.

Konno lub bryczką
– Praca księdza w Brazylii nie jest łatwa. Parafie obejmują ogromny obszar, równy nieraz dużym naszym powiatom. Jest tam wiele kościołów filialnych, kaplic i ośrodków kultu religijnego, którymi bywają wiejskie szkoły, a nawet domy. W największych parafiach jest do 70 takich miejsc. Księża wszędzie muszą dotrzeć, pokonując nieraz 100 km. Kiedyś jeździli konno lub wozami czy jednokonną bryczką. Wizyty duszpasterskie trwały tygodniami. Podróże planowało się miesiąc wcześniej. Obecnie prawie wszystkie parafie mają samochody, którymi księża odwiedzają wiernych – zwraca uwagę ks. Paszek. Jak nie ma kapłana, nabożeństwa prowadzą świeccy. Komunii udzielają szafarzy obu płci. Zwyczaj wprowadzono po Soborze Watykańskim II.
Wiernym służą również nieliczni diakoni świeccy, którzy odbywają specjalistyczne studia. Mogą nie tylko udzielać komunii, ale również chrzcić oraz asystować przy ślubach. W drugiej połowie lat 50. nowością ewangelizacyjną stała się Misyjka Dziecięca. Kapłan zapraszał najmłodszych do świątyni i wygłaszał nauki. Potem wszyscy wychodzili w procesji na ulice lub wiejskie drogi. Modlili się, śpiewali i zapraszali do siebie starszych. W grupie był też ks. Paszek. Pracował w Rio Grande do Sul. Nieraz musiał pokonywać śródleśne trakty wozem lub konno. Po deszczach były one tak śliskie, że samochodem wręcz rzucało.

Jednak czekali
W prowincji wciąż jest mało dróg asfaltowych. Trzeba więc przedzierać się po traktach piaszczystych, gliniastych, kamienistych czy w błocie. Stawy, jeziora i rzeki pokonuje się łódkami, kanały kajakami. Często do celu dociera się pieszo z plecakiem. Misjonarz musi być w kościele na czas, wyznaczony przed miesiącem. Jeśli się spóźni, nie zastanie wiernych, którzy czekali na chrzest czy ślub. Raz ks. Paszek pojechałem do Rio da Prata. Droga była bardzo śliska i dziurawa. Dżip wjechał do dołu. Na szczęście ksiądz miał łopatę, więc zasypał rów, ale przyjechał nieco spóźniony. O dziwo ludzie jeszcze czekali. Była to zasługa sióstr zakonnych, które tam mieszkały. – Tak długo modliły się z wiernymi, dopóki się nie zjawiłem – wspomina kapłan. Do Brazylii wyjechało 115 Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo. Niektórzy zakładali szkoły i bursy dla dzieci Polonii. Wyszło z nich wielu wybitnych ludzi. Np. dr Mirosław Barański specjalizuje się w leczeniu chorób tropikalnych, zaś dr med. Edwin Tempski wydał historię naszej emigracji do Brazylii i założył polskie muzeum. W 1949 roku zgromadzenie założyło własne seminarium duchowne. Obecnie w prowincji Kurytyba pracuje tylko dziewięciu kapłanów, którzy przybyli z Polski. Kolejni 52 to już wychowankowie miejscowego seminarium.

Groźny spirytyzm
– Wielkim problemem jest sekciarstwo. Rozwijają się zwłaszcza wierzenia spirytystyczne o podłożu afrykańskim, wywodzące się z okresu niewolnictwa. Murzyni przyjmowali chrzest, aby poprawić swój status, ale potajemnie nadal odprawiali pogańskie obrzędy. W święta Matki Bożej wielu wciąż oddaje cześć bogini morza – wskazuje ks. Paszek, który jest autorem książki „100-lecie pracy misyjnej polskich Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo w Brazylii”. Do końca kwietnia w dzielnicowym domu kultury w Żorach Kleszczowie potrwa wystawa fotografii, które wykonał w rejonie Kurytyby, największego skupiska Polaków w Brazylii.



Krótko przed wybuchem drugiej wojny światowej rząd brazylijski zakazał używania języka polskiego w miejscach publicznych i pozamykał polskie szkoły. Taki stan trwał kilka lat. Ks. Wiktorowi Paszkowi przypominało to sytuację na Śląsku w okresie rozbiorów. – Zachowałem listy, które ojciec wysyłał do Brazylii. Pisał je po polsku, ale alfabetem gotyckim, którego nauczył się w niemieckiej szkole – wspomina kapłan. (IrS)



Ogromna większość Brazylijczyków to katolicy. Pierwsze parafie zakładano tuż po odkryciu kontynentu w 1500 roku. Blisko pół wieku później przybyło 600 franciszkanów, a wkrótce powstała pierwsza diecezja Sào Salvador da Bahia. W 1822 roku Brazylia uzyskała niepodległość, w 1888 roku zniesiono niewolnictwo, a w 1889 roku kraj stał się republiką i nastąpił rozdział Kościoła od państwa. (IrS)

Komentarze

Dodaj komentarz