Jedynym rozwiązaniem jest wciąganie konsekwencji wobec łamiących zakazy – mówią Grażyna Szweda (z prawej) i Izabela Widera. W tle: gmach szkoły
Jedynym rozwiązaniem jest wciąganie konsekwencji wobec łamiących zakazy – mówią Grażyna Szweda (z prawej) i Izabela Widera. W tle: gmach szkoły

– Papierosy to problem każdej szkoły, ale ja mam odwagę o tym mówić i nie obawiam się konsekwencji – stwierdza dyrektor Grażyna Szweda. Po konsultacjach z uczniami i rodzicami postanowiła wprowadzić stosowne zmiany w statucie szkoły, powołując się na przepisy ustawy o ochronie i promocji zdrowia, które jasno mówią, że nie wolno palić papierosów na terenie placówek oświatowych. – Granicę wytycza ogrodzenie. Jeżeli uczeń zostanie przyłapany, sporządzamy notatkę służbową, a następnie przeprowadzamy rozmowę z rodzicami. Jeśli notatek jest więcej, to kierujemy do sądu zawiadomienie o zagrożeniu demoralizacją – zastrzega dyrektorka ZSP i zaznacza, że do tej pory taka sytuacja jednak nie miała miejsca.
Inaczej jest w przypadku uczniów, którzy ukończyli już 17 lat i mogą odpowiadać za swoje czyny. – W takich sytuacjach notatkę przesyłamy na policję z prośbą o ukaranie za wykroczenie – informuje dyrektor Szweda. Pomysł ma i zwolenników, i przeciwników. Nietrudno się domyślić, że ci pierwsi to w większości wrogowie palenia, ale nie tylko. – Palę, ale nie w szkole czy przed nią, bo to nie przystoi. Myślę, że wprowadzone kary za palenie papierosów to dobre rozwiązanie, a jednocześnie jest mi wstyd. Przecież każdy z nas powinien mieć jakiś respekt dla nauczycieli. Ale większość go nie ma – przyznaje jeden z uczniów. Do naszej redakcji trafił jednak anonimowy list, pod którym widnieje tylko podpis: rodzice.
„Policja, zamiast zająć się poważnymi sprawami, ściga uczniów (...), ponieważ dyrektorka nie potrafi sobie poradzić z problemem. Rozumiemy, że młodzi ludzie nie powinni palić papierosów, ale czy naprawdę tylko tak można z tym walczyć?” – pytają autorzy listu. Jak zapewnia wicedyrektor Izabela Widera, problem próbowano rozwiązać na różne sposoby. Pogadanki ze specjalistami od uzależnień czy konkursy promujące zdrowie nie przynoszą efektów. – Organizowaliśmy akcje, w ramach której każdy uczeń przyłapany na paleniu miał przynieść do szkoły jakąś roślinę albo karmę dla zwierząt w schronisku. Zebraliśmy dwa duże pojemniki suchej karmy, mamy ukwieconą szkołę, a palacze są nadal – mówi wicedyrektorka.
Szkoła opracowała również program przeciwdziałania paleniu papierosów. – Jego głównym założeniem jest takie zagospodarowanie czasu uczniom, by nie myśleli o nałogu. Organizujemy wiele zajęć pozalekcyjnych, ale i to nie przynosi efektów – stwierdza Izabela Widera. Jak podkreśla Grażyna Szweda, kłopot w tym, że ci młodzi ludzie trafiają do szkoły w wieku 16 lat i już są nałogowymi palaczami. – Wprost mówią, że w gimnazjum palili i nikt nie robił z tego powodu problemów. My nie zamierzamy zamykać na to oczu. Nie mogę pójść do innej szkoły i wymagać od innych nauczycieli, by podjęli walkę z młodocianymi palaczami. Mogę to natomiast zrobić na własnym podwórku – stwierdza Grażyna Szweda.



W ZSP pracuje 46 nauczycieli, pali jeden. – Ta osoba nie poprosiła o wyznaczenie palarni, bo uznała, że nie będzie paliła w pracy – informuje Grażyna Szweda. Palą natomiast pracownicy obsługi. Mogą to robić tylko w kotłowni. Jeśli chodzi o uczniów, których jest 650, to w anonimowych ankietach do palenia przyznaje się ponad połowa. Przed wprowadzeniem widywano ich z papierosami w toaletach, na szkolnym parkingu, pod oknem gabinetu dyrektora. ZSP to jedna z niewielu szkół w kraju, która wypowiedziała otwartą wojnę młodym palaczom. (Amis)



Danuta Hryniewicz, psycholog i pedagog: – Jeżeli dorosłym nie wolno palić w miejscach publicznych, to trudno, by to samo nie dotyczyło młodzieży, ale walka z nałogiem powinna mieć jeszcze inne formy. W takich przypadkach najlepiej sprawdzają się kary polegające na wykonywaniu ciężkiej pracy, np. zrzucenie węgla do kotłowni. (Amis)

Podkom. Magdalena Wija, rzeczniczka wodzisławskiej policji: – Zakaz palenia w ZSP obowiązuje od trzech miesięcy. W tym czasie nałożyliśmy 51 mandatów w kwocie 100 zł za jego łamanie. Reagujemy na wszelkie wykroczenia, a nie tylko na palenie papierosów. Ta szkoła należy do nielicznych, która zdecydowały się na współpracę z nami w walce z tym problemem. Wcześniej, na wniosek pani dyrektor, policjanci prowadzili prelekcje na temat szkodliwości palenia tytoniu i zakazu palenia w miejscach publicznych. Nie dały one jednak rezultatu. (Amis)

Anna Bielica, dyrektor delegatury Śląskiego Kuratorium Oświaty w Rybniku: – Działania dyrekcji ZSP są zgodne z prawem. Jest to jedno z wielu zadań wychowawczych realizowanych w tej placówce. Wcześniej nauczyciele opracowali program naprawczy, zapobiegający temu problemowi. Skutek jednak jest mizerny, dlatego dyrekcja szkoły zdecydowała się na współpracę z policją. Uważam, że to bardzo cenna inicjatywa. Warto też wspomnieć, że ZSP to specyficzna placówka, w której większości uczą się mężczyźni, a oni chętniej sięgają po papierosa. (Amis)

2

Komentarze

  • lol BZDURA!!!! Jeszcze nie spotkałem się 26 maja 2011 20:16BZDURA!!!! Jeszcze nie spotkałem się z konsekwentnym zachowaniem dyrekcji tej szkoły. Kompromitacja w sferze radzenia sobie z tym problemem. Nikt nie patrzy, ilu młodych ludzi ucieka na parking SPARA, na drugą stronę ulicy oraz na tzw. łącznik między szkołą a hotelem, by palić. Prawda jest taka, że samym ściganiem i sankcjami nie zmusi się młodych ludzi do rzucenia nałogu. Nieprawdą jest też, że większość w tej szkole tworzą mężczyźni. Jest tam tyle samo, albo i więcej klas żeńskich (fryzjerki).
  • Lovita GRATULACJE !!! 29 kwietnia 2011 21:05Jedyna szkoła, która sobie poradziła z tym problemem!! inne szkoły powinny się tego uczyć. Wynika z tego taki wniosek, że ta szkoła jest najlepsza w powiecie Wodzisławskim

Dodaj komentarz