Wygląda na to, że wojskowi nie zmarnowali czasu
Wygląda na to, że wojskowi nie zmarnowali czasu


– Takie spotkania to bardzo dobry pomysł. Można się dowiedzieć ciekawych rzeczy, np. tego, co wojsko proponuje młodym ludziom, którzy zdecydują się zostać zawodowymi żołnierzami. Dzisiaj wiele osób chętnie idzie do armii, bo jest to szansa na rozwój zawodowy. Spotkania mają ten plus, że nie ma tu stresu, z jakim idzie się do WKU z wezwaniem w ręku – stwierdzili uczniowie Zespołu Szkół Technicznych w Rybniku. 18 marca gościli tu wojskowi z jednostek, które poszukują młodych ludzi do służby zawodowej. Jak wyjaśnia major Wacław Wojaczek, zastępca komendanta WKU, spotkania są organizowane w celu przedstawienia aktualnych zasad naboru do służby wojskowej.

Pobór do historii
– Szczególnie pod kątem mającego nastąpić od 2010 roku uzawodowienia armii. Wyjaśniamy też kwestie związane z poborem, który jeszcze trwa, odroczeniami itd. – tłumaczy major Wojaczek. Żeby przyciągnąć młodzież, Ministerstwo Obrony Narodowej przygotowuje kampanię promocyjną. W naszym regionie wojskowi nie czekają na wytyczne. Odwiedzają szkoły, kuszą sprzętem, możliwościami rozwoju, warunkami pracy, służbowym mieszkaniem i prawem do wcześniejszej emerytury. – Zamiast szukać pracy w Irlandii, lepiej zostać w kraju. Alternatywą dla zmywaka za granicą jest armia – mówił kpt. Zbigniew Cerekwicki z Żandarmerii Wojskowej w Gliwicach. Towarzyszył mu st. szeregowy Sławomir Stolorz, który kilka tygodni temu wrócił z misji w Bośni.
Zaprezentował się w pełnym rynsztunku, ważącym 50 kg. Żandarmeria jest nową jednostką, która powstała 2,5 roku temu dla działań antyterrorystycznych. Kto wstąpi do służby, może zwiedzić kawał świata. – Nasi żołnierze biorą udział w misjach pokojowych w: Iraku, Afganistanie, Bośni, jedna kompania służy w Libanie, a kolejna szykuje się już do wyjazdu do Czadu – wyjaśniał kpt. Cerekwicki. Również od finansowej strony źle nie jest. Zawodowy szeregowy dostanie 2 tys. zł netto. St. szeregowy, który wyjedzie na misję do strefy wojennej, zarobi od 8 do 9 tys. zł.

Jakie wymogi
W przypadku mężczyzn trzeba mieć minimum 175 cm wzrostu, w przypadku kobiet 165 cm. – Kto wstąpi do wojska, może cały czas może podnosić kwalifikacje, zdobywać naukę na kursach, w szkołach podoficerskich, oficerskich czy na studiach – zachęcał kpt. Cerekwicki. Perspektywa przygody podziałała na wyobraźnię uczniów. Najpierw przymierzali poszczególne części munduru st. szeregowego Stolorza, potem zasypali kpt. Cerekwickiego dodatkowymi pytaniami. Z kolei I Śląska Brygada Rakietowa w Bytomiu potrzebuje mechaników, elektroników, techników obsługi ciężkiego sprzętu, informatyków i kierowców z kategorią C oraz wyższymi. – Służba jest trudna, ale przyjmiemy i panów, i panie. U nas żołnierze pracują na kompletnym zestawie rakietowym ważącym około 100 ton. Jeden strzał kosztuje tyle, co dobry samochód za granicą. Chronimy obiekty, lotniska, jesteśmy do obrony w razie ataku. Nie wyjeżdżamy na misje, choć jest możliwość indywidualnego wyjazdu – mówił mjr Andrzej Skowron z bytomskiej I ŚBR. Dodał, że kto chce służyć w tej jednostce, nie musi opuszczać miasta. Poza tym firma płaci uczciwie, w niedalekiej przyszłości wprowadzi tzw. ekwiwalent na wynajem mieszkania w wysokości około 600-700 zł miesięcznie.

Duże perspektywy
– Oprócz tego jest wcześniejsza emerytura. W przeciwieństwie do kolegów z żandarmerii proponujemy więcej zajęć technicznych, pracy z mechaniką samochodową i precyzyjną. W trakcie służby jest możliwość zrobienia prawa jazdy wyższych kategorii czy kursów obsługi ciężkiego sprzętu – podkreślał major Skowron. Dodał, że w żandarmerii sprawdzają się panie. Jako przykład podał panią podoficer obsługującą zestaw rakietowy, która jest mniejsza niż opona jej samochodu, ale radzi sobie doskonale. – Fajnie byłoby zostać mechanikiem takiego sprzętu – stwierdziła jedna z uczennic Klaudia Lehr. Jej koleżanki Milena i Dominika też uznały, że spotkanie było interesujące. Z uśmiechem zastanawiały się nad tym, dlaczego chłopcy tak boją się wojska.



Wojskowi mają nadzieję, że ich wizyta przyniesie owoce. Na dzień dobry armia daje zawodowym szeregowym 2,2 tys. zł brutto, kapral dostanie 2,7 tys. zł. Do tego dochodzi wyżywienie, darmowe zakwaterowanie oraz długa lista różnych dodatków, służbowe mieszkanie. W niektórych garnizonach jest możliwość jego wykupienia lub otrzymania ekwiwalentu za jego wynajem. Po piętnastu latach służby możliwe jest przejście na emeryturę. Wprawdzie z 40 proc. uposażenia, ale po 28,5 roku jest już pełna kwota, czyli 75 proc. ostatniej pensji. (MS)

Komentarze

Dodaj komentarz