20022903
20022903


– Nie sądzę, aby remont był konieczny, o ile dobrze pamiętam, to nawierzchnia w ubiegłym roku była wymieniana – twierdzi Dawid Błatoń.– W zeszłym roku remontowali kawałek w stronę mostu, mogli od razu zrobić wszystko – dodaje inny kierowca. Ale nie wszyscy wypowiadali się negatywnie.– Bywam w Katowicach, tam również niedawno remontowali i znacznie poprawiła się jakość dróg, tutaj zależy, jaka będzie nawierzchnia. Jeżeli jakaś trwała, to myślę, że warto było pomęczyć się w korkach – uważa Mariusz Zamkotowicz, kierowca stołujący się w jednej z przydrożnych restauracji.Remont odcinka ulicy Kotucza był przewidziany w tegorocznych inwestycjach miasta. Nie można było, jak sugerują kierowcy, od razu odnowić większego jej fragmentu, gdyż to droga krajowa, na remont której pieniądze przekazywane są sukcesywnie rok po roku z budżetu państwa – tłumaczy Krzysztof Jaroch, rzecznik UM Rybnika.- To nie jedyna przyczyna rozłożenia w czasie remontu. Gdybyśmy cały ten odcinek, o którym mówią kierowcy, wyłączyli z ruchu, miasto byłoby sparaliżowane.Roboty wykonywało Rybnickie Przedsiębiorstwo Budownictwa Drogowego za sumę 493 tys. zł. W ich trakcie wyfrezowano nawierzchnię, wylano nowy asfalt, wymieniono też chodniki. Na czas robót od 9 do 14.07 wyłączono z użytku odcinek obwodnicy od ul. Rudzkiej do Hibnera, wytyczając objazd trasą: Rudzka – Energetyków – Żołędziowa - Budowlanych – Raciborska. Kierowcy narzekali na złe oznakowanie objazdu, przede wszystkim brak wystarczającej liczby drogowskazów. Pretensjami zasypali Wydział Komunikacji UM Rybnika:– Dawno już tylu skarg nie słyszałem. Myślę, że w dużej mierze problemy kierowców brały się z faktu, że jeździli na pamięć. Wystarczy moment nieuwagi, by przeoczyć informacje o objeździe. Nie możemy dać znaku przy każdym wyjeździe z posesji, to niewykonalne – tłumaczy Jerzy Wróbel, naczelnik wydziału komunikacji.Wypada mieć nadzieję, że efekt prac wart będzie wszystkich pretensji pod adresem magistratu.

Komentarze

Dodaj komentarz