Na sesji, która odbyła się w zeszły czwartek, radni mieli przyjąć nowy regulamin porządku i utrzymania czystości w mieście. Mieli, ale się nim nie zajęli, bo postanowili, by ten punkt zdjąć z porządku obrad. Radny Adam Króliczek zaproponował, by z dokumentem zapoznały się wszystkie komisje rady miasta, a nie tylko tzw. resortowe. Niektórzy radni, jak i prezydent miasta, nie kryli zdziwienia, bo nad nowym regulaminem pracowano od ponad pół roku.
Radny Jan Grabowiecki uznał, że co niektórzy jego koledzy po prostu boją się podjąć decyzję, która z pewnością nie zyska popularności wśród mieszkańców. Bo trzeba tu zaznaczyć, że dotychczas obowiązujący regulamin był bardzo pobłażliwy, zwłaszcza w kwestii wywozu śmieci i ścieków. Efekt dziś jest tego taki, że około 70 proc. wodzisławian nie respektuje obowiązujących przepisów porządku i utrzymania czystości (tak przynajmniej wynika z danych straży miejskiej), a dzikie wysypiska śmieci czy ścieki trafiające do przydrożnych rowów to nierzadkie obrazki w Wodzisławiu Śląskim.
– Tak być nie może! Boicie się podjąć tego regulaminu? – grzmiał Grabowiecki.
Poparł go Janusz Wyleżych, stanowczo sprzeciwiając się, by zdjąć projekt nowego regulaminu z porządku obrad: – Od pół roku debatujemy nad tym dokumentem. Po co odkładać tę decyzję?
W dyskusję włączył się też Stefan Grzywacz, szef rady dzielnicy Jedłownik-Turzyczka-Karkoszka: – Projekt nowego regulaminu w ogóle nie był konsultowany z dzielnicami. Radni podejmą decyzję, a potem to nam się najwięcej obrywa od mieszkańców.
Tej wymiany zdań nie wytrzymał w końcu Mieczysław Kieca, prezydent Wodzisławia: – Fakty są takie: rocznie sprzedajemy ponad 1,6 mln m sześc. wody, ścieków odprowadzamy rocznie ponad 1,1 mln m sześc. Rachunek jest prosty – pół miliona metrów sześc. ścieków jest poza systemem!
Ostatecznie radni zdecydowali jednak, że regulaminem zajmą się na jednej z najbliższych sesji, w maju. – Przekażemy prezydentowi listę, kogo jeszcze trzeba zapoznać z nowym projektem – stwierdził Lech Litwora, przewodniczący RM. Radna Wiesława Kiermaszek-Lamla zaproponowała natomiast, by mieszkańców uprzedzić w formie ogłoszeń, czego będzie się od nich oczekiwać po wprowadzeniu w życie nowego regulaminu. – W dokumencie jest wiele zapisów, które budzą kontrowersje. Regulamin dziś nie został przyjęty i na razie nie mam podstaw, by wskazać mieszkańcom, czego będziemy od nich chcieli – uznał Mieczysław Kieca.
Komentarze