Mówią, że w ubiegłym roku prezydent wydzierżawił im na 20 lat cztery hektary gruntu z budynkami. W styczniu stowarzyszenie złożyło w Urzędzie Marszałkowskim w Katowicach wniosek o dofinansowanie z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Może on przekazać do 75 proc. wartości zadania, resztę musi wyłożyć gmina. W jej budżecie na ten rok zabezpieczono więc 1 mln zł. Niedługo potem szef magistratu zaprosił działaczy na zebranie, gdzie miał stwierdzić, że nie wie, w jaki sposób przekazać pieniądze stowarzyszeniu. Nie widzi nawet takiej możliwości, bo to organizacja niepubliczna, a samorządy nie mogą finansować prywatnych inwestycji. Ponadto uznał, że stowarzyszenie nie poradzi sobie z tak dużym przedsięwzięciem.
Oddać wniosek
– Musiałyśmy więc oddać mu wniosek. Nam zresztą zależy tylko na tym, żeby w Żorach powstał zakład aktywności zawodowej z prawdziwego zdarzenia – podkreśla Teresa Nowak, prezes stowarzyszenia. Inwestycja znalazła się w gestii miasta. Magistraccy urzędnicy usunęli z wniosku zapisy o sprawczej roli stowarzyszenia i zwiększyli koszt zadania z 3,9 do 5,3 mln zł. – Poprawiony wniosek złożyli dopiero w maju. Z tego powodu nasz projekt spadł na czwarte miejsce. W czerwcu PFRON rozpatrzył wnioski. Można powiedzieć, że straciliśmy pewne pieniądze na własne życzenie – dodaje pani prezes. Jak podkreśla, stowarzyszenie przekonało pewną firmę do opracowania projektu koncepcyjnego dwóch budynków zakładu, choć szefowa zespołu architektów nie miała gwarancji zapłaty.
Stowarzyszenie dołączyło go do swojego wniosku, który przygotowywano rok. – Dopiero teraz prezydent obiecał, że firma otrzyma wynagrodzenie – wyjaśnia pani Teresa. Ostatnio radni dołożyli do wspomnianego miliona dalsze 300 tys. zł. Uzyskana w ten sposób łączna kwota stanowi obowiązkowy wkład miasta w projekt. – W sierpniu mają być dzielone pieniądze w ramach drugiej transzy. Jeśli i tym razem nasza propozycja nie zyska aprobaty komisji, to sytuacja stanie się naprawdę trudna. W przyszłym roku będą bowiem obowiązywały mniej korzystne przepisy niż obecnie. Otóż PFRON będzie mógł dofinansować jedynie 65 procent inwestycji. Aż 35 procent kosztów spadnie na barki wnioskodawców – stwierdza pani prezes.
Na uboczu
Działaczki martwią się, że stowarzyszenie pozostawiono na uboczu. Jest to tym bardziej niepokojące, iż przyszły ośrodek będzie musiał prowadzić wnioskodawca, czyli miasto. Tymczasem panie zapewniają, że one lepiej znają problemy osób niepełnosprawnych niż urzędnicy. – Poza tym jeśli nawet jeśli miasto otrzyma pieniądze w drugiej tegorocznej transzy, na pewno nie zrealizuje do końca grudnia inwestycji o wartości 5 mln zł. W tym też terminie należałoby rozliczyć zadanie z PFRON-em, a to jest po prostu niemożliwe – zauważa szefowa Złotego Serca. Prezydent Waldemar Socha mówi, iż budowa zakładu trafiła do gminy na wyraźne życzenie pań. Działaczki miały stwierdzić, że ten projekt je przerasta, i poprosić gospodarza magistratu o zajęcie się sprawą.
Do tej pory nie przygotowano projektu technicznego. Miasto ogłosiło więc przetarg, rozstrzygnięcia mają zapaść na przełomie czerwca i lipca. – Nie jest prawdą, że stowarzyszenie nie mogło ubiegać się o dofinansowanie inwestycji z PFRON-u. To nie jest żadna przeszkoda. Panie musiałyby jedynie przedstawić tytuł prawny do gruntu, na którym ma powstać ośrodek, i dysponować stosownym wkładem finansowym. Prowadzimy tę sprawę z konieczności, ale w każdej chwili możemy ją oddać stowarzyszeniu – wyjaśnia prezydent. Ostatnio żorscy urzędnicy rozmawiali o dofinansowaniu projektu z dyrektorem wydziału zdrowia urzędu marszałkowskiego.
Jaka strategia
Poinformował on, że w tym roku PFRON nie przekazał żadnych środków na roboty budowlane. Jedynie Wodzisław otrzymał pieniądze na utworzenie zakładu aktywności zawodowej, które przyznano jeszcze w listopadzie ubiegłego roku. Taką samą strategią kierują się w Żorach. Prawdopodobnie jakieś pieniądze na budowę tego rodzaju ośrodków wpłyną do urzędu marszałkowskiego pod koniec roku. Żory mają dużą szansę na uzyskanie dotacji. Magistraccy urzędnicy sięgną jednak po nią dopiero w przyszłym roku, by zdążyć z robotami w określonym przepisami terminie, czyli do końca grudnia.
Tekst i zdjęcie: IRENEUSZ STAJER
Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych, Rodziców i Przyjaciół „Złote Serce” powstało dwa lata temu w związku z planowaną budową zakładu aktywności zawodowej. Zrzesza 80 osób, w większości rodziców niepełnosprawnych dzieci. Ośrodek ma przygotowywać do pracy 40 osób z różnymi dysfunkcjami naraz. Ma składać się z dwóch działów: ogrodniczego i gastronomicznego. W ramach pierwszego będzie można zdobyć kwalifikacje z zakresu stolarstwa ogrodowego, opieki nad terenami zielonymi i ceramiki ogrodowej, w drugim z zakresu ciastkarstwa i cukiernictwa oraz gastronomii ogólnej. Niepełnosprawni będą dowożeni tam busem. (IrS)
Komentarze