20023101
20023101


Mieszkańcy Zazdrości od lat chodzili do kościoła w Woszczycach. Ze starą parafią łączył ich także cmentarz, na którym leżeli ich przodkowie. W dzielnicy od 20 lat istnieje kaplica Miłosierdzia Bożego z domem katechetycznym, w której odbywały się msze. Jednak dwa lata temu podjęto decyzję o utworzeniu tu osobnej parafii. Nowy proboszcz, Marek Blinda, postanowił zbudować kościół. Na pierwszych zebraniach lokalnej społeczności w tej sprawie większość była za, choć nie brakło głosów sprzeciwu. Po co budować kościoły co dwa-trzy kilometry? Kto pokryje koszty budowy, gdy parafia mała i niebogata? Tyle czasu starczał kościół w Woszczycach, to i teraz starczy – dowodzili oponenci, ale uciszano ich i ochoczo powołano komitet budowy parafii.Rok temu przy nowym kościele, który w międzyczasie urósł jak na drożdżach, postanowiono utworzyć cmentarz. Upatrzono sobie działkę pod lasem, kilkaset metrów za kościołem. Jej właściciele z Palowic zgodzili się ją sprzedać kościołowi.Ta decyzja wywołała kontrowersje. Z taką lokalizacją nekropolii nie zgadzają się właściciele domów pod lasem. To ludzie zamożni, lekarze i przedsiębiorcy, który wybrali to miejsce, bo ciche i urokliwe, szumią tu zboża i bór. Zawiązali stowarzyszenie właścicieli nieruchomości i wystosowali protest do władz. „Kupując ziemię i budując domy (ul. Pod Lasem, Bukowa, Przyjaźni), wybraliśmy ten teren głównie ze względu na to, że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego nie przewidywał tam poza budownictwem mieszkaniowym budowy obiektów mających wpływ na warunki zamieszkania, a zwłaszcza budowy cmentarza! Nie po to wybudowaliśmy domy, by patrzeć na kondukty, słuchać marszy pogrzebowych zamiast śpiewu ptaków czy też patrzeć na palące się znicze. Czy Pani Burmistrz i Państwu Radnym odpowiadałoby takie »sąsiedztwo«?” – piszą w proteście z 28 czerwca ubiegłego roku.Potem wytoczyli argumenty geologiczne. To teren podmokły o wysokim lustrze wody. Nie nadaje się na cmentarz. Ponadto studnie głębinowe, które zaopatrują w wodę mieszkańców willi, zostaną zatrute. Na czyj koszt podciągnięta tu zostanie nitka wodociągowa?Na to dictum władze Orzesza zleciły firmie z Tychów ekspertyzę, czy działka nadaje się na cmentarz. Firmie wyszło, że nie ma większych zastrzeżeń.Tymczasem właściciele nieruchomości najęli biegłego sądowego geologa, który zakwestionował sześć na siedem stwierdzeń „za” firmy tyskiej i wykazał tyleż przypadków złamania ustawy. Ludzi pod lasem poparł radny Zazdrości Ryszard Rutkowski, niegdysiejszy sołtys. Wraz z Grzegorzem Nowakiem, właścicielem działki sąsiadującej bezpośrednio z tą „cmentarną”, wykonali odwiert.– Po dwóch tygodniach suszy lustro wody było na głębokości ponad 150 cm pod powierzchnią – mówi Rutkowski. – Ci ludzie na swój koszt zbroili teren, podciągali energię.On sam chodzi do kościoła w Woszczycach, bo się przyzwyczaił, ponadto na tamtym cmentarzu leżą jego bliscy zmarli, ale nie ma nic przeciwko budowie kościoła i cmentarza, natomiast stanowczo przeciwstawia się lokalizacji tego ostatniego. Gdy mieszkańcy poznali jego stanowisko, we wsi zawrzało. Uchodzi za wroga kościoła, nikt z nim nie chce rozmawiać.– Ksiądz też patrzy na mnie krzywym okiem – mówi Rutkowski.Według wyliczeń jednej z mieszkanek parafia liczyła do niedawna 790 osób, ale ksiądz przyłączył do niej kilkanaście domów należących do sąsiednich Palowic i Gardawic i teraz jest ich 855. Chce mieć swój cmentarz i nie zgadza się na inną jego lokalizację.Formalnie działka nie jest jeszcze własnością kościoła, ksiądz ma tylko zgodę właścicieli na jej sprzedaż. Mimo to w Wielki Piątek zorganizował tam procesję i postawił krzyż. Tymczasem wyprzedził fakty, bo ma ona jeszcze status rolnej i dopiero decyzja radnych może zmienić jej przeznaczenie. Radni nie mogą tego uczynić bez uchwalenia studium uwarunkowań zagospodarowania przestrzennego gminy. Takie są procedury. Postanowiono obie te kwestie załatwić na posiedzeniu rady w sierpniu.

Komentarze

Dodaj komentarz