Dla miasta najważniejsze jest to, by robota została wykonana solidnie i terminowo – mówi Andrzej Bartela
Dla miasta najważniejsze jest to, by robota została wykonana solidnie i terminowo – mówi Andrzej Bartela


Autor listu pisze, że jej głównym zadaniem jest pilnowanie podwykonawców, by, zakładając kamizelki i kaski z logiem firmy, wyglądali jak pracownicy Budimeksu. Jak dowiedzieliśmy się w magistracie, południowy krakowski oddział Budimeksu układa kanalizację w dzielnicach: Meksyk, Meksyk Śródmieście, Ochojec i Rybnicka Kuźnia. Wszystko ma być gotowe 14 sierpnia tego roku. Umowa dopuszcza możliwość angażowania podwykonawców, ale tylko w zakresie robót specjalistycznych. Tego, co robią podwykonawcy, pilnują zarówno inżynier kontraktu, jak też działające w urzędzie biuro realizacji projektu. W ograniczonym stopniu kontroli podlegają również wzajemne rozliczenia głównego wykonawcy z podwykonawcami. Trudno jednak ustalić, jaką część robót Budimex Dromex wykonuje własnymi siłami. Umowy nie nakłada bowiem na niego obowiązku informowania inwestora o tym, jaką część robót zlecił innym firmom.

Zgodnie z kontraktem
W firmie twierdzą, że zarzuty w liście są bezpodstawne. – Nasi pracownicy też budują kanalizację w Rybniku. Zgodnie z kontraktem, podwykonawcami posiłkujemy się tylko przy robotach specjalistycznych – powiedział Borys Osiniak, kierownik kontraktu ze strony Budimeksu. O to, w jaki sposób miasto kontroluje angażowanie podwykonawców, zapytaliśmy Andrzej Bartelę, pełnomocnika prezydenta ds. budowy kanalizacji. Usłyszeliśmy, że każdy podwykonawca musi być zatwierdzony przez inżyniera kontraktu i zamawiającego, czyli gminę, która wtedy bierze za niego odpowiedzialność. Jeśli jest jakaś umowa z podwykonawcą, o której nie wie, to nie może brać tej odpowiedzialności. W kontrakcie z Budimeksem jest zapis, że może zlecić roboty specjalistyczne podwykonawcom i tak też się dzieje. – Inna sprawa, że przy budowie kanalizacji większość robót to prace specjalistyczne, bo to i przewierty, i odtwarzanie dróg. Roboty drogowe z reguły wykonują firmy miejscowe. Trudno sprowadzać np. z Warszawy walec, by wyrównał tu kilometrowy odcinek szosy. Dla miasta ta sytuacja jest korzystna choćby dlatego, że część podatków, jakie płacą te miejscowe firmy, zasila budżet – wyjaśnia Andrzej Bartela. Na pytanie, czy Budimex Dromex całość prac wykonuje rękami podwykonawców, odpowiada, że to niemożliwe. – Jeśli ktoś ma jakieś dowody, że jest inaczej, to powinien je przedstawić. Naszą rolą nie jest bieganie po mieście i sprawdzanie, gdzie pracuje dana osoba. Nas interesuje przede wszystkim, by robota została wykonana porządnie i terminowo, a akurat ta firma radzi sobie bardzo dobrze – dodaje.

Spijają śmietankę?
Jak do tej sytuacji ma się stwierdzenie autora listu, że główny wykonawca spija przysłowiową śmietankę? Andrzej Bartela odpowiada, że reguły są proste. Jeśli jakaś firma chce realizować kontrakt o wartości np. 10 mln euro, to musi mieć odpowiedni przerób i dużą zdolność kredytową, bo gmina płaci za wykonaną robotę i nie udziela żadnych zaliczek. Mała firma, która ma roczny przerób rzędu 400 tys. zł, nie sprosta takiemu wyzwaniu. Zresztą za każdym razem warunki, które musi spełnić kontrahent, są określane w specyfikacji przetargowej, którą sprawdzają m.in. instytucje finansowe kredytujące inwestycję. Przepisy stanowiące o zamówieniach publicznych są, jakie są, ale jest to prawo i musimy go przestrzegać. Jeśli prezesowi jakiejś mniejszej firmy nie podobają się warunki umowy, jakie proponuje główny wykonawca, to przecież nie musi ich przyjmować – mówi Andrzej Bartela.



Jak podkreśla Andrzej Bartela, wbrew temu, co się w Polsce praktykuje, powinno się równać do lepszych, a nie gorszych. Skoro mamy za złe dużym firmom spijanie śmietanki, to powinniśmy rozwijać te małe lokalne firmy, by też mogły realizować duże kontrakty. Wiąże się to z wykładaniem własnych środków finansowych, bo inwestorzy płacą dopiero za wykonaną robotę. (WaT)

Komentarze

Dodaj komentarz