Samochód reklamowy stał na miejscach dla inwalidów
Samochód reklamowy stał na miejscach dla inwalidów

Przed sklepami, gmachami urzędów czy blokami są miejsca parkingowe dla inwalidów. Białe koperty opatrzone symbolem człowieka na wózku inwalidzkim rzucają się w oczy, aby nie zajmowali ich pełnosprawni kierowcy. Często to jednak tylko pobożne życzenia, w dodatku niekiedy dochodzi do kuriozalnych sytuacji.
Na parkingu rybnickiej hali Makro koperty wynajęto ostatnio pod cele komercyjne. Jak gdyby nigdy nic, w poprzek czterech z nich ustawił się samochód dostawczy, który reklamował jednego z dilerów. Paradoks polegał na tym, że kierownictwo sklepu najpierw wyznaczyło miejsca, po czym wykorzystało je niezgodnie z przeznaczeniem. – Zastanawia mnie, dlaczego zarządzający parkingiem nie traktują poważnie niepełnosprawnych kierowców i wyżej stawiają interes handlowy – mówi pan Andrzej, który czasem parkuje pod Makro. – Myślę, że sporo kierowców inwalidów skorzystałoby z tych miejsc, bo są położone najbliżej wejścia – dodaje z wyrzutem w głosie. Okazuje się, że podobny warunek postawił Makro właściciel ciężarówki. Renata Juszkiewicz, dyrektor przedstawicielstwa Metro AG, właściciela Makro, nie widzi w takim wszystkim niczego niewłaściwego. – Umieszczenie samochodu reklamy jak najbliżej wejścia do marketu wynikało z umowy. Nie jest to żadne utrudnienie dla niepełnosprawnych, gdyż mają oni do dyspozycji kilka innych miejsc. Z obserwacji i doświadczenia wiemy, że ich liczba jest w pełni wystarczająca – stwierdza pani dyrektor. Pytanie, jaki jest sens wynajmowania pod reklamy wcześniej wyłączonej powierzchni, pozostaje bez odpowiedzi. Niepełnosprawni są rozżaleni.
– Nagminnie zdarza się, że ludzie stawiają auta na kopertach. Najczęściej tacy kierowcy tłumaczą się tym, że tylko na chwilę. Przewiduję, że sytuacja nie zmieni się do czasu, gdy za takie zachowanie będą grozić dotkliwe kary pieniężne, jak to jest na Zachodzie. Zaparkowanie blisko wejścia jest dla zmotoryzowanych niepełnosprawnych koniecznością, a nie wielkim przywilejem. Jak ktoś ma kłopoty z poruszaniem się, ważne jest dla niego maksymalne skrócenie drogi od samochodu do wejścia – mówi Bogusław Koch, wiceprezes stowarzyszenia Optima Fide w Rybnika.



Po naszej interwencji samochód reklamowy natychmiast zniknął sprzed hali, mimo że miał stać tam jeszcze ponad tydzień. Można rzec, że wszystko wróciło do normalności. Teraz miejsca dla niepełnosprawnych okupują już tylko pełnosprawni kierowcy, którzy albo nie potrafią czytać prostych symboli, albo mają kłopoty ze wzrokiem. Na marginesie, obie te dysfunkcje powinny przekreślać możliwość prowadzenia samochodu. (TZ)

1

Komentarze

  • autor złośliwość? 10 lipca 2008 23:37Jestem klientem makro co kilka dni. Popieram panią dyrektor, bo wynikająca z przepisów ilość miejsc parkingowych dla inwalidów jest za duża - proporcjonalna do całej powierzchni parkingu, który jest wykorzystany najwyżej w 50%

Dodaj komentarz