Dziecko musi mieć paszport

Anna i Zbigniew Kowalscy z Żor nie najlepiej zapamiętają swój ostatni pobyt na Słowacji. W czerwcu wyjechali z dwojgiem dzieci i w rejon Orawy. Było pięknie do czasu, jak słowacka drogówka zatrzymała ich samochód do rutynowej kontroli. I tu zaczął się dramat, bo Kowalscy nie mieli przy sobie żadnego dokumentu stwierdzającego, że są rodzicami obojga dzieci. Tym samym złamali unijne prawo.
Policjanci poważnie zastanawiali się, co zrobić z polskimi wczasowiczami. Ostatecznie uwierzyli, że nie są żadnymi porywaczami Ewy i Olka, czyli swoich rodzonych dzieci, ale zgodnie z prawem wlepili im po 300 euro grzywny od każdego dziecka. Brak kontroli na granicach państw sygnatariuszy układu z Schengen nie oznacza, że policjanci nie mogą kontrolować obywateli innych unijnych państw w głębi kraju.
Tomasz Górecki, rzecznik żorskiego magistratu, przypomina, że wyjeżdżając za granicę, nawet do kraju strefy Schengen, należy obowiązkowo zabrać ze sobą dokument stwierdzający tożsamość dziecka. To może być dowód osobisty lub paszport, ale nie np. legitymacja szkolna. Paszport czy dowód można wyrobić już noworodkowi. Ich wydanie kosztuje po 30 zł. W razie jakichkolwiek wątpliwości policjanci mają prawo umieścić pociechę w izbie dziecka, a dorosłych zatrzymać. Procedura wyjaśniająca bywa żmudna i stresująca. Przeprowadza się ją za pośrednictwem konsulatu.

PS: Zmieniliśmy nazwiska i imiona bohaterów tekstu

Komentarze

Dodaj komentarz