Od powodzi do powodzi


Pierwszy poważny wylew rzeki miał miejsce w nocy z 13 na 14 lipca. Około północy przerażeni szeroczanie spostrzegli, że woda zalała ich piwnice, a przez nieszczelności w murach zaczęła przedostawać się do wnętrza domu. Zaalarmowani strażacy pracowicie przez dwie doby wypompowywali wodę. Ich akcję utrudniał padający z przerwami deszcz.– W akcji brało udział 15 jednostek straży pożarnej, a w tej liczbie także wozy ochotniczej straży pożarnej oraz jednostki zakładowe. Po usunięciu wody z posesji workami z piaskiem umacnialiśmy wały rzeki. Te zabezpieczenia okazały się jednak niewystarczające – mówi Mirosław Juraszczyk, zastępca komendanta PSP w Jastrzębiu.Kilka dni później woda znów wylała. Tym razem zagrożenie było większe, gdyż naruszone zostały fundamenty jednego z domów przy ul. Wolności. Od tej pory strażacy niemal po każdej ulewie wzywani są w rejon zalewisk.Przyczyną występowania wody z koryta Pszczynki są szkody górnicze powstałe w wyniku eksploatacji węgla, prowadzonej przez kopalnię Borynia. W ciągu najbliższych kilku lat teren w centrum Szerokiej ma osiąść o ok. 4,5 metra. Z rejonu ul. Wolności i Wesołej niemal wszystkie domy zostały zakwalifikowane do wysiedlenia. Proces ten prowadzony jest sukcesywnie od kilku lat. Cztery domostwa już zniknęły z powierzchni. Stoją dwa najbardziej zagrożone podmywaniem, a co gorsza – mieszkają w nich ludzie.– Teraz dyrekcja kopalni umywa ręce. Mówią nam: zostaliście wypłaceni i macie się stąd wyprowadzić. Tymczasem prawda jest taka, że odszkodowanie z tytułu szkód górniczych otrzymaliśmy dopiero niedawno. W maju pierwszą ratę, a drugą dopiero 30 czerwca. Kto w tak krótkim czasie może wybudować nowy dom. Mam kupioną działkę przy ul. Powstańców Śląskich, ale załatwienie wszelkich formalności związanych z rozpoczęciem budowy zajmuje dużo czasu, a po drugie – słono kosztuje. Po „powodzi” urząd miasta w przyspieszonym tempie wydał pozwolenie na budowę. Teraz zięć załatwia zgodę na podłączenie prądu, wody, gazu. Nie ma szans, by w tym roku można było przenieść się do nowego domu – mówi jedna z poszkodowanych.Ludzie, którzy znaleźli się w niezwykle trudnej sytuacji, nie chcą ujawniać swoich nazwisk.– Mieliśmy z tego powodu już wiele nieprzyjemności – mówią.Tymczasem jeżeli koryto Pszczynki nie zostanie prawidłowo zabezpieczone, istnieje niebezpieczeństwo, że ich domy nie wytrzymają kolejnego podmycia. Prezydent Jastrzębia Janusz Ogiegło zapowiedział, że jeżeli dojdzie do sytuacji, w której zagrożone będzie życie mieszkańców domów w Szerokiej, zostaną oni przetransportowani wraz z całym dobytkiem do hotelu.– Wszyscy wiedzieli, co nas czeka, ale nikt nie podjął decyzji o wcześniejszym uregulowaniu odszkodowania. Przecież nie był to pierwszy przypadek zalania nas przez Pszczynkę. Od 25 lat mamy wodę w piwnicach – mówi właścicielka jednego z zagrożonych domów.Jako dowód pokazuje zdjęcie z wydanej przed dwoma laty „Kroniki Szerockiej”. Na fotografii wykonanej w 1977 roku jej dom niemal po próg stoi w wodzie.– Kopalnia wywiązała się ze swoich zobowiązań wobec mieszkańców ul. Wolności i Wesołej. Odszkodowania zostały wypłacone. Obecnie trwają prace polegające na podniesieniu wałów Pszczynki w tym rejonie. Jednak zgodnie z umową wszyscy powinni opuścić swoje dotychczasowe domy – usłyszeliśmy w dziale szkód górniczych kopalni Borynia

Komentarze

Dodaj komentarz