Na scenie przechowywanej w magazynach Zakładów Techniki Komunalnej odbywają się prawie wszystkie plenerowe miejskie imprezy
Na scenie przechowywanej w magazynach Zakładów Techniki Komunalnej odbywają się prawie wszystkie plenerowe miejskie imprezy

Radny Zbigniew Krówka uważa, że miejski ośrodek kultury płaci zbyt dużo za wynajem sceny z gminnej spółki Zakłady Techniki Komunalnej. Co ciekawe, jest ona własnością MOK-u, ZTK tylko przechowuje całą konstrukcję.
– Kierownictwo spółki chce za wynajem sceny aż 2,5 tys. zł. Taką kwotę wyłoży MOK za rozłożenie konstrukcji na niedawnym Jarmarku Władysławowskim. Znam żorską firmę, u której ta sama usługa kosztuje tylko 2,2 tys. zł. Jak to możliwe, że miejska instytucja wynajmuje scenę z miejskiej spółki za wyższą cenę, choć mogłaby zrobić to taniej, korzystając z usług prywatnej firmy? Rozumiem, że skomercjonalizowane ZTK musi zarabiać, ale czemu kosztem bratniej miejskiej instytucji? Zanim ZTK stały się spółką, MOK płacił 1,5 tys. zł. Czy nie można uregulować tej sprawy dla dobra obu stron? – pyta rajca, a zarazem pracownik klubu MOK Rebus. Oprócz sceny pracownicy ZTK wyciągnęli z magazynów drewniane domki dla kupców handlujących na jarmarku, prawie 40 ławek, barierki ochronne i kosze na śmieci. Krówka wyliczył, iż całość będzie kosztowała MOK ponad 4,4 tys. zł. – Porozumienie między naszą instytucją i ZTK dotyczy magazynowania i konserwowania sceny. Jeśli koszty przedstawione w fakturze będą uzasadnione, z pewnością zapłacimy wykazaną kwotę. Innej możliwości nie ma, takie zasady obowiązują na całym świecie. Od maja ZTK jest spółką, więc musi zarabiać na siebie. Jest to dla mnie oczywiste – mówi Henryka Krypczyk, szefowa MOK-u.
Jolanta Pasierbek, prezes ZTK, podkreśla, że radny podaje nieaktualną cenę wynajmu sceny. – Po uzgodnieniach z dyrektor MOK-u kwota ta wynosi 2250 zł – stwierdza. Szefowej spółki nie dziwi, że prywatna firma liczy sobie taniej, gdyż konstrukcję rozkłada tam tylko czterech pracowników. – Natomiast ZTK działa zgodnie z wszystkimi wymogami technicznymi. Scenę powinno montować sześciu wykwalifikowanych ludzi. Nie mogą to być osoby przypadkowe, wzięte z ulicy. Odpowiadamy przecież za bezpieczeństwo artystów i publiczności – przekonuje pani prezes. Rozkładanie sceny trwa od sześciu do ośmiu godzin. Jeśli jest do obsłużenia kilkudniowa impreza, dla bezpieczeństwa montażyści opuszczają na noc zadaszenie. – Pobieramy opłatę nie za wynajem konstrukcji, ale za jej rozłożenie. Pracownikom trzeba przecież zapłacić – argumentuje szefowa ZTK. Dodaje, że MOK mógłby sam rozkładać scenę, ale nie dysponuje przeszkolonymi w tym zakresie ludźmi. Nie wykona tego żadna „złota rączka”. Monterzy muszą mieć np. uprawnienia do pracy na wysokościach. Poza tym wynajem sceny jest dodatkową usługą świadczoną przez spółkę, która mogłaby z niej zrezygnować bez widocznego uszczerbku dla swojej kondycji finansowej.

Komentarze

Dodaj komentarz