Nie pozwolimy, by maszyna parowa zniszczała na dobre - mówi Szwachuła
Nie pozwolimy, by maszyna parowa zniszczała na dobre - mówi Szwachuła

Dotychczas muzeum odwiedziło około 1600 osób, ale to, czy będzie co oglądać w przyszłości, stoi pod wielkim znakiem zapytania. Dni do zamknięcia Ruchu Ignacy są już policzone.
– Jak oficjalnie dowiedzieliśmy się 18 sierpnia, bo wtedy pracownik kopalni dostarczył nam pismo, z końcem września Kompania Węglowa SA Oddział KWK Rydułtowy-Anna planuje wyłączyć z ruchu górniczego wyciąg w szybie Głowacki – mówi Alojzy Szwachuła, przewodniczący stowarzyszenia. Na skutek odcięcia pary w stan spoczynku ma przejść działająca nieprzerwanie od ponad wieku maszyna wyciągowa o napędzie parowym – perełka na skalę europejską. Jako przewodniczący stowarzyszenia nie mogę na to pozwolić – podkreśla.

Niewiele potrzeba
KWK Ignacy znajduje się na terenie Rybnika, jednak większa część kompleksu, w tym maszyny parowe, są własnością kopalni. Wpisując w krajowy rejestr poszczególne budynki czy urządzenia, urząd ochrony zabytków nałożył tym samym obowiązek na kopalnię, by ta dbała o wymienione obiekty. – Wpis do rejestru dotyczy przedmiotów, tutaj możemy mówić o zespole, o obiektach ruchomych i urządzeniach techniki, nie dotyczy jednak pary – informuje Adam Szewczyk z wojewódzkiego urzędu ochrony zabytków w Katowicach. – W myśl ustawy taka maszyna może działać albo i nie. Jeśli nie niszczeje, właściciel nie łamie prawa. My objęliśmy ochroną budynki i wyposażenie, na tym nasza rola się kończy – dodaje. Jak twierdzi Alojzy Szwachuła, utrzymanie maszyny w ruchu nie byłoby rzeczą niemożliwą. Co więcej, poprosił doktora Wojciecha Preidla z wydziału górnictwa i geologii Politechniki Śląskiej o opinię i ewentualny szacunek przełączenia maszyny do innego źródła energii, np. elektrycznej. Maszynę wówczas uruchamiano by w celach pokazowych, konserwowano poszczególne elementy, co chroniłoby ją przed zardzewieniem. – Niewiele potrzeba: dwie przekładnie, silnik, tak by maszynę napędzić – zapewnia Wojciech Preidl. – A jest to rzecz godna uwagi. Jesteśmy przecież miłośnikami maszyn, nie pustych budynków.

Nie szczędząc słów
– To jest dziadostwo, stary klamot, dla mnie to pikuś taki zabytek. Nie przedstawia żadnej wartości ponadczasowej. Podobnych zabytków mamy w Polsce kilka tysięcy. W budżetówce nie ma na to pieniędzy, choć nie twierdzę, że zarząd i prezes nie zechce pomóc, tylko musimy wiedzieć oczywiście, ile by nas to kosztowało – stwierdza Kazimierz Światło z centrali Kompanii Węglowej. – Żeby zadowolić trzech dziadków albo uchronić parę posadek, nikt na to nie pójdzie – dodaje.
Zdecydowanie bardziej waży słowa Czesław Jenderko, kierownik działu inwestycji i przygotowania produkcji KWK Rydułtowy-Anna: – Według mojego rozeznania specjaliści z Politechniki Śląskiej w Gliwicach na prośbę stowarzyszenia dokonają oszacowania kosztu przystosowania maszyny parowej do poruszania jej energią elektryczną. Po dokonaniu wyceny kopalnia przedstawi swoje stanowisko w tej sprawie. W przyszłości, jeśli stowarzyszenie będzie chciało przejąć maszyny, bylibyśmy gotowi je przekazać, jeśli nie, są plany, by wyeksponować jedną z nich przed siedzibą kopalni Rydułtowy-Anna. Jednakże jest to uzależnione od stanowiska wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Według Szwachuły takie rozwiązanie nie wchodzi w grę. – Nigdy się na to nie zgodzimy, nie sądzę również, by zgodę wyraził urząd ochrony zabytków. Demontaż maszyny można liczyć w milionach złotych, zaś podłączenie jej do źródła energii elektrycznej wyniosłoby najwyżej 200 tys. zł. Koszty przełączenia to nic w porównaniu z tym, ile kopalnię wyniesie zamknięcie ruchu i wszystkie procedury z tym związane.

Jak kula u nogi
– Zabytkowa kopalnia Ignacy leży na terenie Niewiadomia i nasze miasto pozostaje samo z problemem jej ewentualnego zagospodarowania. Część obiektów jest już obecnie własnością miasta (m.in. wieża widokowa), jednak zabytkowe maszyny wyciągowe należą do Kompanii Węglowej i to ona musi dbać o ten majątek, tym bardziej że jest on w rejestrze konserwatora zabytków – podkreśla Lucyna Tyl z wydziału promocji i informacji rybnickiego urzędu miasta. Jak zapewnia, władze miasta nie planują przekształcenia obiektu np. w ośrodek kulturalno-oświatowy. W ostatnim czasie natomiast rozpoczęto rozmowy z Górnośląską Agencją Przekształceń Przemysłu w Katowicach, która mogłaby przeprowadzić kompleksową rewitalizację obiektów z przeznaczeniem na sprzedaż dla nowych inwestycji w tym rejonie. – Rewitalizacja musi zachować zabytkowy charakter obiektów, a przyszły inwestor, który kupi ten teren, również będzie musiał dostosować się do wymogów. Zwróciliśmy się do Kompanii Węglowej, aby swoje obiekty wniosła jako aport do Górnośląskiej Agencji Przekształceń Przemysłu. Gdyby tak się stało, cały teren kopalni byłby przez agencję rewitalizowany i przygotowany dla nowych właścicieli – dodaje.



Po likwidacji kopalni zaadaptowano wieżę na punkt widokowy. Wieża mierzy 46 m, prowadzi na nią 220 schodów, uwzględniwszy wysokość bezwzględną, stała się najwyższym obiektem w okolicy. Można z niej podziwiać panoramę w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Zabytkowa kopalnia Ignacy dla zwiedzających otwarta jest we wtorki i czwartki w g. 9-12, po uprzednim powiadomieniu telefonicznym. Telefony kontaktowe do stowarzyszenia: (032) 433 10 72 oraz 500 159 631. (Mary)

Komentarze

Dodaj komentarz