A to, jak tłumaczy prezydent Mieczysław Kieca, w obecnej sytuacji finansowej SKM oznacza rychłą upadłość zakładu.
O restrukturyzacji wodzisławskich SKM dyskusja trwa od prawie roku. Zewnętrzny audyt kondycji finansowej zakładu wykazał, że najbardziej optymalnym rozwiązaniem byłoby jego przekształcenie z jednostki budżetowej w spółkę, której 100-procentowym udziałowcem byłoby miasto. Bo SKM jako jednostka budżetowa nie może startować w przetargach, a tym samym zarabiać na siebie. Zaś jako spółka mogłaby działać na rynku jak inne przedsiębiorstwa komercyjne. I dlatego też pod koniec zeszłego roku miejscy radni podjęli decyzję o przekształceniu SKM w spółkę. Ale prezydent Kieca zwlekał z jej rejestracją w sądzie, bo w Sejmie posłowie zajmowali się akurat nowelizacją prawa zamówień publicznych.
W końcu parlamentarzyści przyjęli nowelę, a wśród zmian znalazł się m.in. zakaz zlecania w trybie bezprzetargowym robót miejskim spółkom. W tej sytuacji prezydent Wodzisławia zrezygnował ostatecznie z przekształcenia SKM w spółkę. – Obecna kondycja finansowa zakładu jest nie najlepsza. I gdybyśmy SKM przekształcili w spółkę, to szybko utraciłaby ona płynność finansową – wyjaśnia Mieczysław Kieca. A to oznacza po prostu upadłość zakładu.
Takie rozwiązanie jest całkiem racjonalne. Ale radni dociekali mimo to, dlaczego prezydent spieszył się z podjęciem decyzji o przekształceniu SKM w spółkę pod koniec minionego roku i czy czasem miasto na tym teraz nie straci. Kieca wyjaśnił, że wcześniejsza decyzja poparta była aktualnym stanem prawnym. – Wiadomo, jak wygląda w Polsce proces legislacyjny. Sejm przyjmie jakąś ustawę, a prezydent ją zawetuje. Nie mieliśmy zatem pewności, że zapowiadane zmiany w prawie zamówień publicznych faktycznie wejdą w życie – bronił się Mieczysław Kieca i zapewnił, że miasto nic nie straciło na tym zawirowaniu.
Przekształcenie SKM w spółkę miało bowiem nastąpić etapowo. – Rozpoczęliśmy od doinwestowania spółki. To trzeba byłoby zrobić nawet, gdyby przekształcenia nie było. Nie możemy więc mówić o żadnych stratach – podkreślał prezydent. Radni jednak dalej drążyli temat, bo zewnętrzny audyt SKM kosztował budżet miasta 17 tys. zł. Dopytywali, czy czasem nie są to pieniądze wyrzucone w błoto. – Absolutnie nie. Bo w ramach audytu dokonano kompleksowego przeglądu zakładu, a przekształcenie go w spółkę było jednym z czterech wariantów poprawy jego kondycji finansowej – wyjaśnił prezydent.
Ostatecznie radni jednogłośnie zdecydowali o przekształceniu SKM w jednostkę budżetową miasta. Zakład będzie więc funkcjonował po staremu. Choć Dariusz Szymczak, wiceprezydent Wodzisławia, zaznaczył, że niewykluczona jest dalsza restrukturyzacja SKM. – Jeśli sytuacja finansowa firmy się poprawi, to być może powrócimy do tematu i najbardziej atrakcyjne na rynku usługi, na których zakład mógłby zarabiać, wyodrębnimy z jego struktur, tworząc spółkę – zapowiedział Szymczak.
Komentarze