20023208
20023208


Dotycząca historii i realiów klauzurowych klasztorów Norbertanek wystawa była bez wątpienia jedną z najciekawszych ekspozycji, jakie kiedykolwiek prezentowano w rybnickim muzeum. Do jego galerii trafiły przecież przedmioty, które po raz pierwszy opuściły klasztorne mury. Były to nie tylko zakonne eksponaty, ale i zwykłe przedmioty codziennego użytku.Wystawa wywołała spore zainteresowanie. W końcu czerwca w rybnickim muzeum zjawiła się np. cała grupa krakowskich historyków sztuki. Przyjechała też siostra salezjanka z Suwałk, która pisze pracę doktorską na temat strojów zakonnych, a także wykładowcy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.Bardzo wysoko oceniła wystawę siostra Małgorzata Borkowska, autorka licznych książek i opracowań na temat polskich zakonów żeńskich.„Ekspozycja przedstawia się rzeczywiście imponująco! Moje krytyczne oko nie dostrzegło żadnych błędów w stroju obu zakonnic, a kiedyś już w pewnym muzeum musiałam trzy takie kukły przebrać. Miały na sobie wprawdzie autentyczne części stroju, ale powkładane nie po kolei” – napisała siostra Małgorzata w liście do autorki wystawy Elżbiety Bimler-Mackiewicz. W muzeum zjawiła się też siostra Paula Torczyńska, matka przełożona klasztoru norbertanek w Krakowie Zwierzyńcu, jednego z dwóch istniejących w Polsce. Bez jej pomocy stworzenie tak ciekawej wystawy byłoby po prostu niemożliwe.– Po 800 latach przerwy norbertanki znów chodziły po Rybniku – uśmiecha się Elżbieta Bimler-Mackiewicz.Drugi klasztor Norbertanek istnieje w Imbramowicach. Przebywa tam najmłodsza wiekiem zakonnica tego zgromadzenia – dwudziestoparoletnia wodzisławianka.Co roku minister kultury i sztuki przyznaje muzeom i muzealnikom nagrody za tzw. wydarzenia. W przeszłości rybnickie muzeum zdobywało już nagrody i wyróżnienia m.in. za wystawy stałe i program edukacyjny Anieli Przeliorz „Przedszkolak”. Być może w tym roku udziałem muzeum stanie się kolejny laur.

Komentarze

Dodaj komentarz