20023309
20023309


W 1992 roku warunki pogodowe szczególnie sprzyjały pożarom: od maja nie padał deszcz, deficyt wody w glebie i runie leśnym był ogromny. Panowały prawie 40-stopniowe upały, wiał zmienny i porywisty wiatr. Przyrost pożaru wznieconego od iskry na nasypie kolejowym następował w zastraszającym tempie. Ogień przesuwał się po wierzchołkach drzew z prędkością 120-150 km na godzinę.Aspirant sztabowy Gerard Wranik, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej, wspomina: – Tych feralnych dni nie sposób zapomnieć. Żywioł przerastający ludzkie siły i środki, przerzuty ognia odcinające dostęp do wody oraz drogę ucieczki, śmierć kolegów – wszystko to sprawiło, iż była to jedna z najtrudniejszych akcji.Gaszeniem zajmowało się ponad 10 000 ludzi: strażacy, żołnierze, policjanci, funkcjonariusze obrony cywilnej i leśnicy. Do walki z żywiołem ściągnięto siły straży pożarnej z 30 województw. Uczestnicy akcji sygnalizowali o eksplozjach niewypałów w rejonie ognia. Starszy brygadier Andrzej Brzozowski, komendant PSP w Raciborzu, podkreśla: – To był żywioł nie do opanowania w pierwszej fazie. Wysiłek ludzki był niesamowity, niestety nie zawsze przyrodę da się okiełznać.Dziś, 10 lat później, na terenie odnowionego pożarzyska rośnie bardzo zwarty młody las, który w większości stanowi sosna, gatunek bardzo palny. Cały ten obszar jest podzielony na fragmenty, rozdzielone pasami przeciwpożarowymi. I choć utrzymanie pasów pociąga za sobą olbrzymie koszty, są one niezbędne, gdyż stanowią zaporę dla ewentualnego ognia.Leśnicy często powtarzają: las płonie niezwykle szybko, rośnie bardzo powoli.– Pożar z 1992 roku zmienił środowisko glebowe. Ogień wyjałowił ziemię, bardzo niestabilne są tu stosunki wodne – mówi z-ca nadleśniczego Robert Pabian z Nadleśnictwa Rudy Raciborskie. W tym roku nadleśnictwo to otrzyma środki na ochronę przeciwpożarową z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.W ramach profilaktyki przeciwpożarowej nadleśnictwo utrzymuje i pielęgnuje 50-metrowe pasy wzdłuż głównych ciągów komunikacyjnych, natomiast kolej wzdłuż trakcji utrzymuje pasy w tzw. czarnym ugorze. Przypomnijmy, że na teren pożarzyska nadal obowiązuje całkowity zakaz wstępu.Przez ostatnie 10 lat wiele zrobiono dla zwiększenia bezpieczeństwa tutejszych lasów. Komendant powiatowy Andrzej Brzozowski podsumowuje: – Lepsze jest zaopatrzenie w wodę. Powstało lądowisko dla samolotów posiadające dwa zbiorniki wodne po 50 000 litrów każdy. W okresach szczególnego zagrożenia pożarowego samoloty z wodą stoją w gotowości, aby maksymalnie skrócić czas rozpoczęcia ewentualnej akcji. W tym celu na terenie nadleśnictwa okresowo dyżuruje także raciborska jednostka PSP. Zmienił się też sprzęt gaśniczy i zabezpieczenie strażaków.Są jednak zagrożenia, których nie sposób wyeliminować. Leśnicy i strażacy są zgodni – nic nie dzieje się samoczynnie, niemal zawsze przyczyną pożaru w lesie jest nieostrożność ludzi. Olbrzymi problem stanowią podpalenia. Tylko w tym roku odnotowano kilkadziesiąt zdarzeń noszących znamiona celowych podpaleń. Warto zaś podkreślić, że wtórny ogień na pożarzysku spowodowałby nieodwracalną degradację tego terenu.

Komentarze

Dodaj komentarz