340 górników Zofiówki wypoczywało wraz z rodzinami na Mazurach, nad morzem i w górach. Potem przynosili do działu socjalnego dokumenty, na podstawie których dostawali pieniądze. Kilka faktur wzbudziło podejrzenia urzędników, ponieważ brakowało na nich ważnych informacji, a pieczątki były niewyraźne. Powiadomili więc dyrektora, a ten prezesa, który zarządził w kopalni kontrolę wewnętrzną. – Wykazała ona, że część rachunków, na podstawie których pracownicy mogą się ubiegać o dofinansowanie do wczasów z funduszu socjalnego, jest sfałszowana – mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Jak dodaje, autentyczność faktur wystarczyło potwierdzić w firmach, które miały je wystawić. Spółka nie była w stanie dotrzeć do wszystkich, więc wybrała losowo 36. 12 potwierdziło, że nie wypisało żadnych rachunków. Mało tego: wyszło na jaw, że część kwitów wystawiły firmy, które nie istnieją. W sumie okazało się, że 89 faktur jest fałszywych. Jak mówi rzeczniczka JSW, kontrolerzy dokopali się oszustwa na większą skalę, w dodatku proceder trwał od dłuższego czasu. Obecnie w Zofiówce trwa kolejna kontrola. Do sprawdzenia pozostało jeszcze ponad 300 firm, których rachunki przedstawiali górnicy, zwracając się o zwrot części kosztów wyjazdu na wczasy.
– Zamierzamy też skontrolować nasze pozostałe kopalnie – zapowiada rzeczniczka. Na razie nie wiadomo, co czeka tych, którzy wyłudzili pieniądze. To kwoty od 900 do 1,8 tys. zł, zależnie od liczebności rodziny i wysokości zarobków. JSW zapowiada, że po zakończeniu kontroli zgłosi sprawę do prokuratury, a kopalnia zażąda zwrotu pieniędzy od wszystkich, którzy pobrali je niesłusznie. Oni sami najbardziej boją się zwolnień. Niektórzy już oddali pobrane kwoty. Inni poprosili o rozłożenie płatności na raty. W związku z aferą władze spółki postanowiły zmienić regulamin dofinansowywania wypoczynku. Szczegóły są na etapie opracowywania.
Komentarze