Władysław Łukasiewicz (z lewej) i Krzysztof Kurek chcą, by w byłej filii szkoły powstała przychodnia
Władysław Łukasiewicz (z lewej) i Krzysztof Kurek chcą, by w byłej filii szkoły powstała przychodnia

Ludzie chcą, by ośrodek znalazł się w strukturze gminnej spółki Miejskie Zakłady Opieki Zdrowotnej. Ta jednak kieruje się rozrachunkiem ekonomicznym i ściśle pilnuje wydatków. – Stary budynek niszczeje, a w liczącym pięć tysięcy mieszkańców Roju brakuje lekarza. Pacjenci muszą jeździć do przychodni w osiedlu Księcia Władysława. Kto nie ma samochodu, korzysta z autobusu, i traci czas, bo wyjeżdża wcześnie rano, a wraca późnym popołudniem. Chorzy dodatkowo przeziębiają się na przystankach – tłumaczy radny Krzysztof Kurek, który przypomniał o problemie na ostatniej sesji. Jeszcze w ubiegłym roku osiedle miało lekarza. W komunalnym budynku przy ulicy Skarbek działały przychodnia, punkty apteczny i pobrań krwi. Prowadził je niepubliczny zakład opieki zdrowotnej, który zamknął jednak placówkę i przeniósł wszystkie kartoteki do swojej głównej siedziby w osiedlu Księcia Władysława.

Wszystko zabrali
W opuszczonym budynku otworzył specjalistyczną pracownię endoskopową. – Oburzyło nas to, bo swego czasu mieszkańcy sami wyremontowali ten obiekt. Poradnię ogólną i punkt apteczny zlikwidowano bez naszej zgody – zaznacza radny Kurek. – Wszystko nam zabrali. Nie mamy ośrodka i filii szkoły. Wcześniej zlikwidowano kopalnię Żory, a firmie remontującej ulicę Wodzisławską pozwolono zdewastować plac przy byłym zakładzie, gdzie zatrzymują się autobusy – wylicza Władysław Łukasiewicz, który zbierał podpisy za lokalizacją przychodni w byłej filii. W ciągu zaledwie pół godziny pismo sygnowało aż 90 osób. W sumie pod ostateczną deklaracją przynależności do Miejskich Zakładów Opieki Zdrowotnej podpisało się ok. tysiąca mieszkańców.
Ludzie wierzą, że tym sposobem zyskają przychodnię i aptekę. Na razie boją się, że urzędnicy wynajmą opuszczony budynek na działalność komercyjną. Prezydent Waldemar Socha przekonywał na ostatniej sesji, że lokal na pewno trafi w odpowiednie ręce, a prowadzona w nim działalność będzie dobrze służyła mieszkańcom. Póki co, do przetargu nie stanął żaden oferent. – Mamy wolny rynek. Nie zmuszę przecież lekarzy, by wynajęli gmach i otworzyli w nim przychodnię. To samo dotyczy punktu aptecznego. Jeśli firmy medyczne uznają, że jednak warto, wezmą udział w kolejnym przetargu. Na pewno nie pozbędziemy się obiektu za bezcen – stwierdził szef magistratu.

Obiecał spotkanie
Radny Kurek zaznacza, że w zeszły poniedziałek prezydent powiedział delegacji mieszkańców osiedla, że chętnie spotka się z ludźmi w sprawie przychodni. Katarzyna Siemieniec, prezes MZOZ, wyjaśnia, że propozycja mieszkańców jest realna, ale pod warunkiem, iż budżet miasta wyłoży pieniądze na remont budynku. Ponadto muszą znaleźć się lekarze, którzy zechcą pracować w nowo utworzonej placówce podstawowej opieki zdrowotnej. To samo zresztą dotyczy apteki. Józef Dziendziel, pełnomocnik prezydenta ds. infrastruktury technicznej i inwestycji, informuje, że w projekcie przyszłorocznego budżetu nie ma pieniędzy na adaptację budynku.
– Wiem, że obiekt chciał wyremontować szef przychodni z osiedla Księcia Władysława. Zmienił jednak zdanie i zamierza wznieść gmach w innym miejscu, gdzie ma znaleźć siedzibę ośrodek zdrowia. Nie zdecydowaliśmy jeszcze o przeznaczeniu siedziby zlikwidowanej filii szkoły. Być może przeniesiemy tu przedszkole, które obecnie mieści się w dość zużytym już budynku – podkreśla Józef Dziendziel. Pomysł ten forsuje radna Jadwiga Kempny. Jej zdaniem lepszym rozwiązaniem byłoby postawienie dla przychodni i apteki nowego budynku przy ulicy Skarbek w rejonie bloków komunalnych. Pomysł popierają szef NZOZ-u i właściciel apteki z osiedla Księcia Władysława, którzy chcą sfinansować inwestycję.



Jak mówi radna Jadwiga Kempny, adaptacja byłej filii szkoły to koszt prawie 500 tys. zł. Budynek ma już swoje lata i dziurawy dach. W trakcie remontu mogą ujawnić się dodatkowe wady, które jeszcze podniosą koszty i wydłużą czas prac. – Lepiej zbudować nowy gmach, od razu przystosowany do potrzeb służby zdrowia – przekonuje radna. Szkopuł w tym, że grunt, na którym miałby stanąć budynek, w ogromnej większości należy do Górnośląskiej Agencji Przekształceń Przedsiębiorstw w Katowicach. Pomysłodawcy budowy chcą go kupić. Złożyli ofertę i czekają na odpowiedź zarządu. (IrS)

Komentarze

Dodaj komentarz