Jedna z rybniczanek wystosowała nawet do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego list z prośbą o sprawdzenie, czy wydano oficjalne zezwolenie na postawienie takiego obiektu w centrum. – Rozmawiałam z innymi mamami na temat tego potwora, czyli lodowiska. Nie spodziewałyśmy się, że będzie takie szpetne. Pytam w związku z tym, czy ta cała budowa ma jakiś projekt i jakieś zezwolenia, bo na pierwszy rzut oka wydaje mi się, że może zrobić krzywdę naszym dzieciom – pisze w swoim liście pani Janina. Co prawda nie wyjaśniła, co wspólnego z bezpieczeństwem ma brzydota, ale inspektor Piotr Mikołajec sprawdził, jak się rzeczy mają. – Wszystko odbyło się zgodnie z przepisami, wydział infrastruktury i inwestycji urzędu miasta zgłosił w wydziale architektury postawienie obiektu tymczasowego, a takim w świetle prawa budowlanego jest obiekt, który będzie stał nie dłużej niż 120 dni. Patrząc nań od strony ul. Raciborskiej, można mieć wątpliwości natury estetycznej, ale trudno powiedzieć, by obiekt stwarzał jakiekolwiek zagrożenie – mówi Piotr Mikołajec. W ostatniej części listu rybniczanka pyta, czy nie było innego miejsca, w którym można by ustawić lodowisko, i to mniejszym kosztem. Odpowiedź jest oczywista: na pewno by się znalazło, ale włodarzom miasta zależało na tym, by stanęło właśnie na rynku, żeby przez całą zimę mógł on tętnić życiem. Na lodowej tafli ma zresztą odbyć się kilka imprez estradowo-rozrywkowych.
Komentarze