Autorzy książki o rybnickiej hucie Franciszek Sycha (z lewej) i Jerzy Natkaniec
Autorzy książki o rybnickiej hucie Franciszek Sycha (z lewej) i Jerzy Natkaniec

Franciszek Sycha prawie 50 lat przepracował w hucie Silesia, Jerzy Natkaniec – 28 lat. Obaj są studentami rybnickiego Uniwersytetu III Wieku i postanowili zadbać, by o hucie, jednym z najważniejszych zakładów przemysłowych w historii miasta, nie zapomniano. Napisali o hucie książkę.
W stowarzyszeniu studentów-seniorów obaj działają w sekcji technicznej, której przyświeca idea ratowania zabytków techniki w mieście. Szef owej sekcji, dr Henryk Kaletka, znając ich zawodową przeszłość, zaproponował im kiedyś wygłoszenie wykładu o dziejach rybnickiej huty. Solidnie się do niego przyłożyli i tak zrodził się pomysł, by wydać książkę poświęconą Silesii.
Licząca 160 stron publikacja zawiera cenne archiwalne zdjęcia obiektów huty i ludzi którzy w niej pracowali. Jest też wiele ciekawostek, do których można zaliczyć zakładową przepustkę Franciszka Sychy z maja 1945 roku z adnotacjami w języku polskim i rosyjskim. Historię huty, której początki sięgają połowy XVIII wieku, czyta się momentami jak książkę sensacyjną. Franciszek Sycha wspomina, jak w czasie okupacji huta pracowała dla potrzeb hitlerowskiej armii. Przy emalierni uruchomiono wtedy produkcję pancerfaustów.
– Z kolei w 1945 roku do magazynów huty Rosjanie zwozili towary z ziem wyzwolonych, m.in. tytoń i alkohol. Ciekawa jest też część poświęcona pozaprodukcyjnej działalności zakładu. Pod szyldem Silesii funkcjonowały nie tylko sekcje piłkarska, bokserska i hokeja na lodzie, ale również chór Dzwon i przez trzy lata operetka!
Do rozwiązania wciąż pozostaje jeszcze zagadka – skąd w firmowym znaku zakładu wziął się koziołek? Owego znaku huta używała już w 1898 roku, gdy prezentowała swoje wyroby na międzynarodowej wystawie w Chicago. Autorzy książki żartują, że ów koziołek musi mieć związek z osobą Jana Małeckiego, który krótko po wojnie był szefem zaopatrzenia zakładu w żywność. To on wiosną 1945 roku miał założyć pierwszą zakładową stołówkę. Autorzy wspominają, że w tamtych czasach w Polsce zaopatrzeniowcy praktykowali najczęściej handel wymienny. Z tego właśnie powodu pan Małecki hodował na terenie huty kozy, które wymieniał na produkty spożywcze.

Komentarze

Dodaj komentarz