Joanna Bassek nie wyobraża sobie świąt bez karpia
Joanna Bassek nie wyobraża sobie świąt bez karpia

Karp stracił pozycję monopolisty na świątecznym stole, na który coraz częściej trafiają też pstrągi, sumy czy łososie. Mimo to wciąż zajmuje miejsce lidera wigilijnego menu. – To nie był dobry rok dla karpia – mówi Grzegorz Maciończyk, prezes Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Rybniku Wielopolu, która ma stawy hodowlane w dzielnicy Gotartowice. Jak tłumaczy, w tym roku karpie chorowały, we znaki dawały się także szkodniki, a więc m.in. kormorany, czaple, rybołowy, lisy i wydry, a nawet jenoty. – Dwa lata temu odłowiliśmy 30 ton ryb, teraz niespełna 20, więc do hurtowni, którym sprzedajemy zwykle nadwyżki, nie było już co zawozić – mówi prezes RSP, która zaopatruje w karpie nawet rybnicki szpital psychiatryczny.
Odłowy chwalą za to w gospodarstwie rybackim w Skoczowie Pogórzu, które od lat handluje na rybnickim targowisku. – Może nie było tyle ryb co rok temu, ale nie ma co narzekać – powiedziała nam Joanna Bassek.



Część mieszkańców regionu w ryby zaopatruje się w marketach, które kuszą niskimi cenami. W jednym z rybnickich centrów handlowych można było np. kupić karpie z Opolszczyzny. Jak powiedział nam szef działu rybnego Mieczysław Górny, sprzedano najwięcej karpi, a potem łososi, sandaczy, szczupaków i pstrągów. (WaT)

Komentarze

Dodaj komentarz