Nie wszyscy bezrobotni z zagranicy szukają w pośredniakach ofert pracy
Nie wszyscy bezrobotni z zagranicy szukają w pośredniakach ofert pracy

Do urzędów pracy w regionie coraz częściej zgłaszają się osoby, które szukały chleba za granicą. Teraz masowo wracają i ubiegają się o przyznanie zasiłku, i to wcale niemałego. Jedni chcą w ten sposób przezimować, by na wiosnę znowu podjąć sezonową pracę na obczyźnie, inni nie mają wyjścia, bo stracili dobrze płatną posadę na skutek światowego kryzysu gospodarczego.
– Zwykle na przełomie roku zgłaszają się do nas bezrobotni z zagranicy. Kiedy nadchodzi wiosna, znikają też z naszych ewidencji – mówi Anna Słotwińska-Plewka, dyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy w Wodzisławiu. – To pracownicy sezonowi, którzy w ten sposób chcą przetrwać zimę – dodaje. Jak się okazuje, wiele z tych osób ma prawo do tzw. zasiłku transferowego. Jego wysokość zależy od kursu waluty danego kraju Europy, z którego powracają. Najwyższe świadczenie, w kwocie sięgającej nawet 3 tys. zł, przysługuje bezrobotnym z Wielkiej Brytanii.

W dwie strony
– Otwarcie większości europejskich rynków pracy dla Polaków to nie tylko swoboda podejmowania zatrudnienia i prowadzenia działalności gospodarczej, ale również prawo do przeniesienia zasiłku przysługującego osobie bezrobotnej. To działa w obydwie strony. Bezrobotny z zagranicy może pobierać zasiłek u nas przeliczany na złotówki, a bezrobotny z Polski ma takie samo prawo za granicą – wyjaśnia Aleksandra Skalec, rzecznik prasowa Wojewódzkiego Urzędy Pracy w Katowicach. Tylko w 2008 roku w całym województwie śląskim z tego świadczenia skorzystało ponad 500 osób, czyli dwa razy więcej niż rok wcześniej! Według Aleksandry Skalec, przyczyną jest trwający kryzys gospodarczy.
– Z możliwości podejmowania pracy na obczyźnie skorzystały rzesze ludzi młodszych i nieco starszych. W ostatnich latach emigracja zarobkowa stała się zjawiskiem niemal masowym. Światowy kryzys gospodarczy nieco zmienił tę tendencję i obecnie do Polski powraca wiele osób, które w innych krajach utraciły zajęcie – stwierdza pani rzecznik. Powiatowe urzędy pracy w naszym regionie nie są już tak jednoznaczne w ocenie obecnej sytuacji. Wedle Edmunda Stefaniaka, szefa raciborskiego pośredniaka, kryzys gospodarczy to jedno, a wybory życiowe to drugie. Większość osób rzeczywiście wraca do kraju po to, by tu przezimować. Niektóre z nich przyjeżdżają jednak już na stałe.

Dorobili się
– Ci ludzie od początku zakładali, że wyjeżdżają na dwa, trzy lata, by się dorobić. Przywiezione pieniądze inwestują na przykład w założenie własnej firmy – tłumaczy dyrektor Stefaniak i dodaje, że światowy krach ewentualnie mógł tylko przyspieszyć decyzję. Jak oceniają eksperci, wszystko jeszcze przed nami. Masowe powroty z saksów związane z zapaścią gospodarczą dopiero się zaczną, ale nie ma powodów do paniki. – Śląsk na tle innych regionów kraju, ale również Unii, wypada wciąż bardzo dobrze, biorąc pod uwagę niską stopę bezrobocia. Będzie więc zdecydowanie łatwiej znaleźć pracę niż jeszcze kilka lat temu – uspokaja Aleksandra Skalec.
Po co więc niedawno emigranci rejestrują się w pośredniaku? – Chodzi o niemałe sumy. To nie jest żadne naciąganie państwa. Przepracowałam legalnie w Irlandii prawie dwa lata, teraz przyjechałam na święta do rodziny. Dziś nie wiem, czy wrócę do Irlandii. Z pensji pobierano mi jednak wiele składek, w tym na Fundusz Pracy. Chcę odzyskać część tych pieniędzy właśnie w formie zasiłku dla bezrobotnych – wyjaśnia 26-letnia Magdalena z Raciborza.



Jak wynika z danych Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach, najwięcej rodaków powraca z saksów w Wielkiej Brytanii, Holandii, Czech, Niemiec, Islandii oraz Irlandii. Nie ma jednak powodów do obaw, ponieważ stopa bezrobocia w Polsce wciąż spada, nie brakuje też ofert zatrudnienia. (Amis)

Komentarze

Dodaj komentarz