Podróżni nieraz są zmęczeni tłokiem w autobusie
Podróżni nieraz są zmęczeni tłokiem w autobusie

Po lekturze tekstu na temat bezdomnych, którzy podróżują autobusami komunikacji miejskiej, by się ogrzać, do naszej redakcji zadzwoniła Wiola K. z ul. Wrębowej w Rybniku. Poruszyła kwestię zatłoczonych autobusów linii 3, obejmującej dwie strefy. – Każdy wie, co się dzieje w tygodniu w godzinach szczytu. Jednak to, na co jesteśmy skazani w soboty po 13, przechodzi ludzkie pojęcie. Mam wrażenie, że ZTZ traktuje nas jak bydło, jednocześnie każąc sobie płacić niemało za przejazdy – obruszyła się pani Wiola.
Niezadowolonych jest zdecydowanie więcej. Podróżnych dziwi, jak w tak długą trasę (początkowy przystanek to Orzepowice Borki, zaś końcowy Biertułtowy Marcel) w sobotę po 13 czy 14, kiedy wiele osób kończy pracę lub wraca z zakupów, można wysyłać autobusy nieprzegubowe, często tylko dwudrzwiowe. – Ze względu na przepełnienie kierowca nieraz nie zatrzymywał się na przystankach, bo nie był w stanie zabrać już nikogo więcej – dodała Wiola K. Kazimierz Berger, dyrektor Zarządu Transportu Zbiorowego w Rybniku, któremu zgłosiliśmy problem, obiecał kontrolę.
– Sprawdziliśmy cztery soboty w grudniu 2008 roku i dwie w styczniu, dodatkowo 10 stycznia kontrolerzy dodatkowo prześledzili, ile osób podróżuje w danych godzinach. Okazało się, że jest ich od 50 do 70, a pojazdy mogą pomieścić nawet 100. Nawiasem mówiąc, siedem osób na 66 nie miało biletu – oświadczył dyrektor. Trudno jednak wyobrazić sobie, by w dwudrzwiowych czy nawet trzydrzwiowych jelczach, mercedesach lub manach mogło pomieścić się do 100 osób, choć tak przewiduje producent. Tym bardziej że wśród nich mogą być ludzie obładowani zakupami, matki z wózkami lub inwalidzi, którzy potrzebują więcej miejsca.

1

Komentarze

  • malkontent 22 stycznia 2009 22:06Ale dyrektor wozi tyłeczek w aucie czy busiku ?

Dodaj komentarz