Leon Benisz na własnej skórze odczuł metody śledcze rybnickich ubeków. Zdjęcie: Robert Ratajczak
Leon Benisz na własnej skórze odczuł metody śledcze rybnickich ubeków. Zdjęcie: Robert Ratajczak


– Rzadko się zdarza, by historycy poświęcili tyle uwagi jednemu miejscu. Równie wyjątkowa jest wystawa, obrazująca struktury aparatu bezpieczeństwa szczebla powiatowego – oznajmił Adam Dziurok, naczelnik Biura Edukacji Publicznej katowickiego oddziału IPN-u. – Najbardziej zafałszowane były czasy tzw. utrwalania władzy ludowej, czyli tuż po wojnie, kiedy aktywnie zwalczano podziemie zbrojne, opozycję polityczną oraz wszelkie przejawy oporu społecznego – mówił autor książki Dariusz Węgrzyn. Zapytany o motywy jej powstania, odpowiedział: – Coraz mniej żyje świadków tamtych wydarzeń. Coraz trudniej jest dotrzeć do tych, którzy to wszystko przeżyli. Chciałem pokazać, jak na terenie powiatu rybnickiego funkcjonowało bezprawie. No i zostawić coś dla potomnych. Poza tym funkcjonariusze powiatowego SB należeli do najbardziej zdemoralizowanych na terenie województwa. Nadużycia, pijaństwo, łamanie prawa – wylicza. W rybnickim SB pracowali bardzo młodzi ludzie, z wykształceniem tylko powszechnym. Zaledwie jedna trzecia obsady rybnickiego urzędu stanowili funkcjonariusze mogący pochwalić się nieco wyższym wykształceniem. W większości były to osoby spoza okręgu rybnickiego – z Kresów Wschodnich, Małopolski czy Zagłębia Dąbrowskiego. W rękach tych ludzi skupiała się ogromna władza. Publikacja porusza też m.in. wątek służby w aparacie bezpieczeństwa Górnoślązaków. Okazuje się, że było ich bardzo niewielu, bo władza ludowa nie ufała im. Istotnym dopełnieniem publikacji jest informator personalny, który prezentuje sylwetki ustalonych przez IPN funkcjonariuszy UB pracujących na terenie powiatu rybnickiego, który wówczas rozciągał się po Knurów i Ornontowice. Każdy z funkcjonariuszy ma swoją notkę biograficzną – kim był, jakie miał wykształcenie, za co został awansowany bądź usunięty ze służby. Firmowana przez Instytut Pamięci Narodowej książka wydana została nakładem lokalnego wydawnictwa Vectra z Czerwionki-Leszczyn. – To był dla mnie wielki zaszczyt współpracować z historykami IPN-u –mówi Robert Ratajczak, właściciel wydawnictwa.
Promocji książki Dariusza Węgrzyna towarzyszyło otwarcie wystawy „Rybnickie bezprawie – PUBP 1945-1947”. Można ją oglądać w powiatowej i miejskiej bibliotece publicznej do 16 lutego. Ekspozycja ma bardzo ciekawą formułę. Na kolejnych panelach autorzy przedstawili historię i strukturę rybnickiego SB od początków formowania się władzy „bezprawia” na terenie powiatu, która ściga, bije i prześladuje. Jednym z najbardziej okrutnych rybnickich ubeków był Henryk Trybulski. –Informacje na jego temat, o tym, jak bił, katował, jakie stosował metody śledcze, udało nam się pozyskać od naocznych świadków – mówił Robert Ciupa, jeden z autorów wystawy. Opowiedział o nim m.in. rybniczanin Leon Benisz. Trafił przed oblicze Trybulskiego w grudniu 1948 roku razem z ojcem, z którym działał w Armii Krajowej. Pan Leon mimo 80 lat przyszedł na spotkanie do biblioteki. Ze łzami w oczach wspominał pobyt w karcerze.

Komentarze

Dodaj komentarz