Złe odżywianie, szczególnie nadmiar czerwonego mięsa, jest źródłem wielu cywilizacyjnych chorób, np. miażdżycy – wyjaśnia Zyta Zyman
Złe odżywianie, szczególnie nadmiar czerwonego mięsa, jest źródłem wielu cywilizacyjnych chorób, np. miażdżycy – wyjaśnia Zyta Zyman

Wegetarianizm w naszej szerokości geograficznej ma tyle samo przeciwników, co zwolenników. Ci pierwsi postrzegają go jako dziwaczną modę polegającą na niejedzeniu mięsa, która przynosi więcej szkody niż pożytku. Ci drudzy bronią wegetarianizmu przed tak płytkim postrzeganiem, podkreślając jego zalety dla zdrowia i kondycji psychicznej. Kto w tym sporze ma rację?

Od A do Z
Wegetarianizm to w najprostszym rozumieniu dieta polegająca na wykluczeniu z żywienia mięsa lub produktów pochodzenia zwierzęcego. Istnieje wiele jego odmian, z których jedne dopuszczają spożywanie wyłącznie owoców i warzyw, inne zezwalają na umieszczenie w diecie również nabiału, jaj czy nawet ryb (patrz ramka).
Wegetarianizm praktykowany był już w starożytności, najpierw w antycznych kulturach azjatyckich, później w Grecji. W Europie na szerszą skalę zagościł w XIX wieku za sprawą Anglików, którzy podpatrzyli go w Indiach. Wegetarianami było wielu wybitnych ludzi, m.in. Sokrates, Platon, Pitagoras, Leonardo da Vinci, Izaak Newton czy Lew Tołstoj.
Motywacje ludzi wybierających wegetariański styl życia są różne. Jednym nakazuje to religia czy kultura, w której żyją. Drudzy robią to z pobudek etycznych (podkreślając prawo zwierząt do życia), ekonomicznych czy humanitarnych. Jeszcze inni decydują się nań z przyczyn zdrowotnych lub czysto smakowych.

Za dużo mięsa
– Zdania co do słuszności diety wegetariańskiej są podzielone, gdyż nie ma panaceum na wszystko. Nie ulega wątpliwości, że jedzenie warzyw i owoców w każdej diecie jest pożądane. Niestety jesteśmy społeczeństwem, które zjada zdecydowanie zbyt wiele czerwonego mięsa, czyli wołowiny i wieprzowiny – informuje mgr inż. Zyta Zyman, technolog żywności ze specjalnością dietetyka.
Jak się okazuje nasza piramida żywności jest odwrotna do zalecanej przez specjalistów żywienia. Ziemniaki, czerwone mięso i białe pieczywo, których spożycie należy sprowadzać do minimum, stanowią filary naszej codziennej kuchni. – Jemy zdecydowanie za mało warzyw i owoców i przede wszystkim nie doceniamy walorów roślin strączkowych. A złe odżywianie, szczególnie nadmiar czerwonego mięsa, jest źródłem wielu cywilizacyjnych chorób, takich jak cukrzyca, miażdżyca, choroby jelita grubego czy nadciśnienie – wylicza dietetyk.

Ukryty wróg
Przeciwnicy wegetarianizmu jako jeden z koronnych argumentów podają zapotrzebowanie człowieka na pełnowartościowe białko obecne w mięsie, któremu nie może sprostać dieta bezmięsna. Fakty jednak przeczą tej tezie. – W białku mięsa czerwonego występuje aminokwas, który w procesie trawienia rozpada się na homocysteinę i ulega dalszym procesom trawiennym. Jeśli jednak w organizmie zabraknie witaminy z grupy B, proces ten się zatrzymuje, co w efekcie prowadzi do miażdżycy – ostrzega dietetyk. Nietrudno wywnioskować, że warto uszczuplić swoje menu o czerwone mięso lub zamiast spożywać je trzy razy dziennie, jak to bywa w polskim zwyczaju, zjadać co najwyżej trzy razy w tygodniu.
Jak podkreśla Zyta Zyman, białko z fasoli czy soi jest zdecydowanie łatwiej przyswajalne niż z najlepszej polędwicy. – Jeśli porównamy pod względem składników odżywczych 100 g polędwicy i 100 g fasoli, to fasola ze względu na zawartość białka jest bardziej wartościowa (polędwica 22 g, fasola 24 g, a soja nawet 35 g). Ponadto rośliny strączkowe są bogatym źródłem błonnika, żelaza, witamin z grupy B czy niezbędnych dla organizmu nienasyconych kwasów tłuszczowych. Nie bez znaczenia jest również fakt, że mięso jest nieporównywalnie droższe od roślin strączkowych. Zatem drożej jeść nie oznacza lepiej – zaznacza dietetyk.

Złoty środek
Żywieniowcy doceniają walory wegetarianizmu, aczkolwiek nie podchodzą do niego bezkrytycznie. – Osobiście polecam dietę śródziemnomorską, bogatą w warzywa, owoce i ryby. Jedna z odmian wegetarianizmu – laktoowowegetarianizm – bardzo przypomina tę dietę i jest najbardziej wyważoną spośród wszystkich diet bezmięsnych – tłumaczy Zyta Zyman. Jej zdaniem, białko zawarte w jajach i mleku jest pełnowartościowe, dlatego nie należy ich usuwać z jadłospisu, jak to bywa w diecie wegańskiej, szczególnie w przypadku żywienia dzieci, młodzieży, kobiet ciężarnych czy karmiących. – Prawdą jest, że dieta wegańska jest wpisana w niektóre kultury, szczególnie azjatyckie. Należy jednak pamiętać, że nie można tego przenieść bezpośrednio na grunt europejski. Ludność w wielu krajach Azji odżywia się tak od pokoleń i wszelkie niedobory składników właściwych np. dla nabiału, uzupełniane są przez organizm w inny sposób – wyjaśnia dietetyk.

Dla zdrowia
Powszechnie wiadomo, że bardzo duża ilość kupowanej przez nas żywności jest naszpikowana szkodliwymi dla zdrowia związkami chemicznymi. Dotyczy to głównie wędlin, ale i coraz częściej nabiału. – Wiele firm wędliniarskich dodaje do swoich wyrobów dużo azotanu, który ma działać konserwująco. Nasz system odpornościowy niestety przestaje za tym nadążać, co jest przyczyną m.in. nowotworu jelita grubego. Podobnie bywa z przetworzonym mlekiem, w którym jest więcej bakterii gnilnych niż właściwych mu bakterii mlekowych – informuje Zyta Zyman. Dietetyk poleca więc zaopatrywać się w produkty o jak najmniejszym stopniu przetworzenia i w miarę możliwości posiłki przygotowywać samemu. Zachęca do spożywania ryb, białego mięsa, naturalnych warzyw i owoców (również w postaci mrożonek), roślin strączkowych, a z pieczywa szczególnie poleca chleb orkiszowy.



Słowo „wegetarianizm” pochodzi z łaciny, gdzie „vegetare” znaczy rosnąć, kwitnąć, rozwijać się; „vegetus” znaczy zdrowy, silny; „vegetator” to ten, który daje życie, a „vegetamen” oznacza życiodajną siłę.
W grupie diet wegetariańskich wyróżniamy:
Weganizm – ogranicza się tylko do spożywania owoców i warzyw.
Witarianizm – toleruje wyłącznie świeże warzywa i owoce, odrzuca wszelkie potrawy gotowane (w tym herbatę i kawę).
Frutarianizm – najostrzejsza forma diety, wyklucza owoce i warzywa, które trzeba było wcześniej zerwać; toleruje jedynie owoce, które spadły z drzewa.
Laktowegetarianizm – uzupełnia dietę o nabiał.
Owowegetarianizm – pozwala na spożycie jaj.
Laktoowowegetarianizm – dozwolone są zarówno nabiał, jak i jaja.
Dietą pochodną, często określaną jako pomost pomiędzy dietą mięsną a wegetariańską, jest semiwegetarianizm, gdzie wyróżniamy dwie odmiany. Pierwsza pozwala na spożycie ryb (ichtiwegetarianizm) druga drobiu (pollowegetarianizm). (Mary)

Komentarze

Dodaj komentarz