Zarząd KW wycofał się bowiem ze swoich propozycji, jakie dzień wcześniej przedstawił. Zamiast 5 proc. podwyżki zaoferował podwyżkę w wysokości 1,2 proc. oraz powrót do rozmów po zbilansowaniu kolejnych kwartałów. Jak wyjaśnia Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej, zmianę stanowiska spowodowała spadającą sprzedaż węgla, a co za tym idzie również spadek przychodów spółki. – Z najnowszych danych wynika, że mniej węgla niż zakładaliśmy odbierze od nas energetyka. Wiąże się to z mniejszymi przychodami i w tej sytuacji kompanii nie stać na 5-procentowe podwyżki – mówi Madej.
Związki jednak nie zgodziły się na propozycję zarządu i negocjacje zakończono spisaniem protokołu rozbieżności. Wacław Czerkawski, wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce, nową propozycję zarządu nazwał skandaliczną. Nie wierzy też w nagłe pogorszenie się finansowych zdolności Kompanii Węglowej. – To skandal. W ciągu jednej nocy, w spółce tak drastycznie pogorszyły się uwarunkowania ekonomiczne, że możliwości płacowe zmalały o 4 proc. – komentuje Czerkawski.
Związkowcy żądają 6 proc. podwyżki od marca, wyrównania ekwiwalentu na węgiel do 8 ton oraz zwiększenia tzw. stałych dopłat do dniówek o 10 zł od lutego. Pod postulatami podpisało się 12 central związkowych. W razie niespełnienia postulatów związkowcy grożą strajkiem.
Po czwartkowym fiasku negocjacji zostanie wyznaczony mediator. Wcześniej jednak rozmowy płacowe przeniosą się na forum zespołu trójstronnego ds. bezpieczeństwa socjalnego górników. Ten zbiera się 27 lutego w Warszawie.
Komentarze