Będę zmuszony zakręcić kurek z ciepłem, bo opłaty znacznie wzrosną – mówi Eugeniusz Mucha
Będę zmuszony zakręcić kurek z ciepłem, bo opłaty znacznie wzrosną – mówi Eugeniusz Mucha

Tymczasem użytkownicy komunalnej sieci ciepłowniczej mają wątpliwości, czy władzom rzeczywiście zależy na poprawie jakości powietrza.
Wątpliwości mieszkańców budzi decyzja radnych o obciążaniu ich kosztami utrzymania całej sieci, w której od dawna są straty od 40 do 70 tys. zł rocznie, a włodarze zastanawiają się nad rozwiązaniem problemu. Jak tłumaczy wiceburmistrz Piotr Śmieja, problem wynika z tego, że sieć zaprojektowano na znacznie większą liczbę odbiorców, a korzysta z niej zaledwie 50 gospodarstw, w dodatku właściciele odkręcają kurek tylko od czasu do czasu, bo mają jeszcze własne kotłownie. – W tej sytuacji straty są nie do uniknięcia – uważa wiceburmistrz Śmieja i przyznaje, że już na etapie budowy ciepłociągu popełniono błąd.

Będzie drożej
– Wówczas należało zobowiązać każdego użytkownika do likwidacji domowej kotłowni. Dziś musieliby pobierać ciepło tylko z sieci, więc byłaby ona wykorzystywana i nie przynosiła strat – stwierdza Piotr Śmieja. Eugeniusz Mucha, mieszkaniec ul. Mariackiej, korzysta z magistrali. Jak mówi, to rozwiązanie wygodne i bardzo ekologiczne. – Jeszcze kilka lat temu, kiedy do sieci podłączeni byli niemal wszyscy moi sąsiedzi, wokół było czysto. Dziś jest czarno od sadzy, bo ludzie wolą ogrzewać domy na własną rękę – stwierdza pan Eugeniusz. Niedawno on i pozostali odbiorcy ciepła z sieci otrzymali z Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej pisemną informację, że w nowym sezonie grzewczym muszą się liczyć z podwyżką.
Powód? Radni nie chcą już dalej dotować ciepłociągu. Z tego powodu, jak wynika z obliczeń ZGKiM, w przyszłym roku mieszkańcy zapłacą o co najmniej o 40 proc. więcej. – Uważam, że to dalece nierozsądne podejście, zwłaszcza w czasach, gdy mówi się tak głośno o ekologii. Teraz w sezonie płacę za ogrzewanie około 500 zł miesięcznie. W przyszłym roku mogę zapłacić około 700 zł. W takiej sytuacji są inni użytkownicy, więc nie pozostanie nam nic innego, jak przejść na ogrzewanie indywidualne. Czy w Radlinie można więc mówić o jakimkolwiek ograniczaniu niskiej emisji, skoro już za rok może być jeszcze więcej dymiących kominów? – pyta mieszkaniec Mariackiej.

Nic wspólnego
Wiceburmistrz Radlina podkreśla jednak, że jeśli nawet z gminnego ciepła zrezygnuje wiele osób, wcale nie musi oznaczać to zwiększenia niskiej emisji. Jak informuje, dofinansowanie na zakup ekologicznego pieca mogą uzyskać wszyscy mieszkańcy, także ci rezygnujący z ciepłociągu. Czy jednak przy okazji nie warto by naprawić błędu sprzed lat i wyłączyć z programu osoby przechodzące na własne ogrzewanie? W urzędzie twierdzą, że nie, bo jedno z drugim nie ma nic wspólnego. – Zamiast starych pieców, w których można palić dosłownie wszystkim, w kotłowniach pojawią się ekologiczne piece, a to jest ograniczanie niskiej emisji – przekonuje Piotr Śmieja.



Jak informuje Urszula Szczyra z wydziału gospodarki komunalnej i ekologii radlińskiego magistratu, tylko w tym roku dzięki preferencyjnej pożyczce z WFOŚiGW gmina dopłaci do wymiany 31 pieców węglowych i montażu 19 instalacji solarnych. – Maksymalna kwota dotacji do wymiany kotła wynosi 8400 zł, zaś montażu solarów 10500 zł – mówi Urszula Szczyra. (Amis)

Komentarze

Dodaj komentarz