Związkowcy twierdzą, że w firmie źle dzieje się już 8 grudnia, jak pojawił się komisarz. Sprawa zaczęła się jednak wcześniej, kiedy były prezes SKOK Kopernik sprzeciwił się projektowi połączenia kas z całego kraju, a potem jeszcze poparł pomysł Platformy Obywatelskiej, które chce przekazać bankom nadzór nad wszystkimi SKOK w Polsce. Wkrótce został odwołany, a jego miejsce zajął komisarz. Władze kasy krajowej tłumaczą, że decyzję o wprowadzeniu komisarza podjęto po ubiegłorocznej kontroli, która wykazała wiele nieprawidłowości. Obecnie sprawą zajmuje się prokuratura.
Związkowcy zdradzają, że jeden z wątków postępowania dotyczy kwestii zapewnienia sobie przez stary zarząd kasy krajowej dużych odpraw na wypadek zwolnienia. Podobno chodzi o ponad 5,8 mln zł. Członkowie starego zarządu temu zaprzeczają.
Komentarze