Właścicielom posesji przy budowanej autostradzie A1 w Żorach przybył dodatkowy problem: brak spokoju w weekendy i święta. Kiedy już ciężki sprzęt zjedzie z placu robót, na rozkopanej trasie pojawiają się quady.
Zanim ktokolwiek zdąży się zorientować, są już na skraju lasu, pozostawiając po sobie tylko tumany kurzu. Śmigają tam i z powrotem od Kłokocina po Szczejkowice. Czasem towarzyszą im motocykle krosowe oraz samochody terenowe. Wówczas huk jest jeszcze gorszy. Przedtem właściciele wszędołazów (polska nazwa quada) grasowali w lasach, strasząc zwierzynę. Strażnicy leśni przeganiali rajdowców, ale oni zawsze wracali w ulubione miejsca. Teraz upodobali sobie pas budowanej autostrady, bo nigdzie nie znajdą tak urozmaiconej rzeźby terenu.
– Najwyższy czas wyznaczyć im specjalne trasy, z dala od domów i lasów. Sprawie powinna przyjrzeć się policja – zżymają się ludzie. Nadkomisarz Włodzimierz Mogiła z sekcji ruchu drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach odpowiada, że generalnie kierowców quadów obowiązują takie same przepisy ruchu drogowego jak wszystkich. Nie mogą np. wjeżdżać tam, gdzie jest zakaz wjazdu pojazdów silnikowych. Sęk w tym, że wzdłuż budowanej A1 zabrakło takich znaków. – Niemniej jeśli mieszkańcy czują się pokrzywdzeni, mogą wezwać policji. W takim przypadku należy zbadać natężenia hałasu. Jeśli liczba decybeli przekroczy dopuszczalną normę, można wszcząć postępowanie – tłumaczy nadkomisarz Mogiła.
Co ciekawe, przepisy zezwalają kierowcom większości quadów na poruszanie się autostradą. Muszą jednak jechać z prędkością co najmniej 45 km na godz., czyli tak samo jak wszystkie pojazdy.
Wszędołazy zaliczane są do pojazdów samochodowych. Kierowcę obowiązuje tu prawo jazdy kategorii B1 lub B. Pierwsze dotyczy pojazdów samochodowych dwu- lub trzykołowych o masie do 550 kg. Większość quadów jeździ na czterech kołach, ale zdarzają się sześciokołowe, a nawet ośmiokołowe olbrzymy. Rzadziej wszędołazy są rejestrowane jako motocykl lub motorower. (IrS)
Komentarze